Jeszcze kleszcze lub znów kleszcze
Ostatnio o kleszczech pisałam wieki temu. Od tego czasu sporo psów moich znajomych, mimo zabezpieczenia, pochorowało się na choroby odkleszczowe. Dlatego musimy pamiętać, że elementem dbania o naszego psa jest też zabezpieczenie go przed kleszczami. Jednak niestety nie mamy środków, które będą skuteczne na 100%. Warto więc znać objawy chorób i różne środki dostępne na rynku. Czytajcie i zabezpieczcie wasze psy.
Zima tego roku jest wyjątkowo łagodna, a pierwszego kleszcza już z futra Hakera zdjęłam. Oczywiście wiadomo, że nawet jak nasz pies kleszcze złapie, to nie musi się od razu pochorować i środki ochrony przed kleszczami też nie są całkiem obojętne dla zdrowia, ale ja jednak jestem panikarzem i boję się chorób.
Moich chłopaków zabezpieczam tabletkami, ale z racji tego, że pracuję w sklepie zoologicznym, mam dostęp do wielu różnych preparatów i mogę trochę więcej o nich napisać. Jeśli chodzi o formę podania, to mamy do czynienia z pięcioma głównymi:
- obroża
- krople na kark (spot on)
- sprej
- zasypka (puder)
- tabletki
Jeśli chodzi o skład preparatów to mamy wszelkie chemiczne preparaty weterynaryjne oparte najczęściej na fipronilu, imidaklopridzie, dimetikonie, permetrynie. Stosując je musimy pamiętać, że są to bardzo silne środki, nieobojętne dla zdrowia, mogące powodować alergie. Permetryny nie wolno stosować kobietom w ciąży, imidakloprid jest nieobojętny dla pszczół. Dlatego zawsze trzeba zastosować się do instrukcji użycia preparatu i nie stosować większych dawek niż są zalecane.
Ten ostatni punkt jest bardzo ważny, bo czasem do naszego sklepu przychodzą klienci, którzy założyli już obrożę, ale nie działa i chcą jeszcze dołożyć jakiś środek. Przedawkowanie preparatu jest naprawdę niebezpieczne. Niestety kleszcze to takie paskudztwa, które uodparniają się niektóre środki, zwłaszcza jeśli są powszechnie używane. W zeszłym sezonie sporo osób narzekało na popularne obroże, ale też okazało się, że bardzo mało osób zakłada je w sposób prawidłowy, czyli tak, żeby dotykały skóry. Zwisającą luźno obroża przeciwkleszowa nie daje niemal żadnej ochrony!
Inny skład mają tabletki. Na stronie Psy i Ludzie mamy świetne porównanie trzech dostępnych na rynku tabletek:
Porównanie nie obejmuje istniejącej na rynku tabletki NexGard Spectra, która dodatkowo ma działanie odrobaczające. To fajny wybór, jak jednocześnie chcemy psa odrobaczyć i zabezpieczyć przed kleszczami. Bravecto natomiast występuje też w postaci kropli do nakrapiania na skórę (w składzie: fluralaner i moksydektyna)
Tabletki nadal cieszą się dość złą sławą w internecie, zwłaszcza Bravecto, które zawiera stosunkowo wysoką dawkę substancji czynnej i działa bardzo długo. Moje osobiste psy są jednak na tabletkach. Zaciśnięcie obroży przy takiej ilości sierści (zwłaszcza u malamuta) jest niemal niemożliwe. Krople z kolei działały różnie. Psikać sprejem i sypać zasypką nie chciałam, bo bałam się, że przypadkiem sypnę lub prysnę czymś do oka. Na tabletce kleszcze widzę rzadko, a jak są wbite, to od razu ususzone. Dodatkowo jako odstraszacz kupiłam obroże z olejkami zapachowymi.
Olejki i zioła to druga grupa produktów dedykowana psom i kotom do walki z kleszczami. Olejki, które odstraszają owady (kleszcze, ale też pchły, komary, meszki) to:
- olejek geraniowy,
- olejek goździkowy,
- olejek neem
- olejek cytrynowy,
- olejek z drzewa herbacianego,
- olejek tymiankowy,
- olejek szałwiowy,
- olejek z mięty pieprzowej,
- olejek paczulowy,
- olejek eukaliptusowy.
W sklepach można kupić obroże materiałowe nasączone tymi olejkami, co z kolei stało się inspiracją dla mnie do takiej obroży DIY. Do słoika kładę płatek kosmetyczny z olejkiem i wkładamy na noc obrożę. Moje psy mają olejki z geranium i drzewa herbacianego. Ja chyba nieco przesadziłam z ilością olejku, bo obroże pachniały dość mocno. W tym roku będę bardziej uważna.
Po co w ogóle używałam olejków? Tabletki, które podawałam moim psom – Nexgadr i Bravecto – nie mają działania odstraszającego, a chciałam też ograniczyć ilość kleszczy na samym psim futrze. Nasza okolica jest bardzo mocno zakleszczona, mieszkamy przy puszczy, wokół królują też tuje, teren jest nieco podmokły, wiec kleszcze mają się naprawdę dobrze. Żałuję nawet, że nie ma tabletek do połknięcia dla dorosłych i dzieciaków.
Przy okazji naturalnych metod warto wspomnieć też o tym, że nie musimy koniecznie kupować wszystkich olejków. Również zioła, z których sporządzono olejki, można zastosować w walce z kleszczami. Trzeba zrobić wywar i popsikać nim psa (można też siebie). Wydaje mi się jednak, że jest to już bardziej skomplikowana procedura.
Można jednak zastosować też jeszcze jedno zioło – czystek. Czystek stał się trochę superziołem na wszystko: zatrucia, odchudzanie, detox. Jest też skuteczny w walce z kleszczami. W przypadku ludzi regularne picie czystka zmienia nasz zapach w nieprzyjemny dla kleszczy (i chyba też komarów). Psu ciężko byłoby regularnie podawać herbatkę, wiec możemy kupić sproszkowany czystek do podania w karmie. Pamiętać musimy tylko, że skuteczność ziół opiera się zawsze na długim okresie ich stosowania więc skuteczność czystka osiągniemy po minimum 2 tygodniach regularnego podawania. Myślę, czy nie spróbujemy w tym roku z psami, bo stosuję u ludzi i w zasadzie udaje nam się kleszczy unikać. Pechowcem z boreliozą był u nas Tomek, którego kleszcz zdążył najwidoczniej ugryźć, chociaż jeszcze się nie wbił.
W internecie znalazłam też informację o odstraszaczach ultradźwiękowych do powieszenia na obroży. Wiedziałam, że są takie urządzenia dla ludzi, ale jest też wersja „Pet” dla zwierzaków. Urządzenia po włączeniu nie da się wyłączyć, działa około 6-8 miesięcy. Podobno w żaden sposób nie szkodzi zwierzętom. Minusem jest to, że nie jest wodoodporne. Jeśli nasz zwierz latem pływa, to trzeba urządzenie zdjęć. Warto wspomnieć, że moczenie i pływanie skraca też czas działania kropli i obroży. Nie znam osobiście nikogo, kto korzysta z ultradźwięków, ale chętnie poznam opinie jeśli macie jakieś doświadczenia. To może być fajna alternatywa.
No dobrze, ale skoro nie wszystkie kleszcze są zarażone, to czy potrzebujemy panikować? Może wystarczy psa oglądać i kleszcze wyjmować? Tak naprawdę przy żadnym ze środków tego oglądania psa nie możemy odpuścić. Jednak przy psach mocno futrzastych i o ciemnej sierści, znalezienie kleszcza może być dość trudne. Oczywiście zawsze warto w domu mieć kleszczołapki, czy to w formie karty, pęsety czy czegoś jeszcze innego. Przyrządy te znacznie pomagają w skutecznym wyciągnięciu kleszcza. Skutecznym czyli takim, w którym nie rozrywamy kleszcza, nie mocujemy się z nim zwiększając ryzyko zakażenia psa odkleszczowymi chorobami. Do lamusa chyba odeszły już pomysły na smarowanie kleszcza olejem lub masłem i „wykręcania” go. Kleszcz to nie nakrętka z gwintem, nie ma czego wykręcać, a tłuszcz też zwiększa ryzyko, że kleszcz „zwymiotuje” i zarazi zwierzaka.
Jakie choroby ryzykujemy, gdy nasz pies nie jest niczym zabezpieczony?
- babeszjoza,
- borelioza,
- bartoneloza,
- anaplazmoza,
- erlichioza,
- europejskie odkleszczowe zapalenie mózgu
- dirofilarioza.
Najbardziej paskudne w tych chorobach jest to, że ich objawy pojawiają się po jakimś czasie i czasem ciężko objawy skojarzyć z kleszczem.
Babeszjoza daje objawy od tygodnia do nawet 3 tygodni po ugryzieniu, a należą do nich wysoka gorączka, senność, brak apetytu, wymioty, ogólne osłabienie. Najskuteczniejszą diagnozę daje badanie krwi, gdzie wyjdzie anemia oraz trombocytopenia (spadek liczby płytek krwi). Podaje się lek o nazwie Imizol, jest on właściwie jedynym skutecznym środkiem, a rok temu mieliśmy przez moment deficyt na rynku.
Borelioza daje niespecyficzne objawy, tak samo jak u ludzi. U ludzi zazwyczaj widzimy rumień, u psów przez sierść nie. Krętki atakują skórę, stawy, układ nerwowy. Może się pojawić powiększenie węzłów chłonnych, gorączka, senność, chudnięcie, obrzęki tkanki podskórnej, zapalenie stawów, kulawizna, zaburzenia widzenia. Boreliozę leczy się antybiotykiem z grupy tetracyklin, ale niestety u niektórych psów jest to nieskuteczne.
Przenoszone są one nie tylko przez kleszcze, lecz także przez pchły i komary.
Zarażenie psa następuje za pośrednictwem kleszcza Rhipicephalus sanguineus, który jest nosicielem bartonelli, oraz przez kontakt bezpośredni z zakażonym zwierzęciem lub kontakt ze środowiskiem zanieczyszczonym przez bartonelle.
U psów zakażonych bartonellą rzadko występują objawy choroby. Jeśli się pojawią, to dotyczą przede wszystkim serca (zapalenie wsierdzia, zapalenie mięśnia sercowego). Leczenie polega na podaniu antybiotyków.
Anaplazmoza to też niefajna choroba dająca dużo różnych objawów więc czasem trudno powiązać ją z kleszczami. Objawy to senność, gorączka, kulawizny, bladość błon śluzowych, napięty brzuch, biegunka, wymioty, wybroczyny, przyspieszony oddech, kaszel, powiększenie węzłów chłonnych i śledziony, obrzęk kończyn, wzmożone pragnienie, objawy neurologiczne, brak apetytu, spadek masy ciała, krwawienie z nosa i odbytu. W badaniach laboratoryjnych wychodzi trombocytopenia, niedokrwistość, zwiększenie aktywności enzymów wątrobowych. Anaplazmozę leczy się objawowo i antybiotykami.
Erlichioza daje objawy jak bartoneloza i anaplazmoza. Takie same są też wyniki laboratoryjne i na szczęście leczenie jest podobne – antybiotyki i objawowe.
Europejskie odkleszczowe zapalenie mózgu to choroba wywoływana prze wirus TBE. Wyróżnia się postać nadostrą (trwa od 3 do 7 dni), ostrą (trwa od 1 do 3 tygodni), przewlekłą bezobjawową (trwa miesiące). Niestety leczenie jest tylko objawowe, nie da się wyleczyć.
Dirofilarioza to ciężka i potencjalnie śmiertelna choroby u psów i kotów. Polega na zarażeniu nicieniami, które bytują głównie w tętnicach płucnych, ale czasami znajdowane są w prawej części serca i w przylegających do niej dużych naczyniach, takich jak żyła główna przednia i tylna. Choroba ma zazwyczaj przebieg przewlekły i przez lata nie stwierdza się żadnych objawów. Rozpocząć się mogą od wystąpienia przewlekłego kaszlu, pojawia się duszność, osłabienie i czasami omdlenia po wysiłku. W późniejszym okresie, kiedy dochodzi do rozwoju zastoinowej niewydolności prawokomorowej serca, można zauważyć obrzęk jamy brzusznej i w rzadszych przypadkach kończyn, czemu towarzyszy brak łaknienia, utrata masy ciała i odwodnienie. Leczenie polega na stopniowej eliminacji larw przez okres 4-8 miesięcy. Psy z zespołem żyły głównej najpierw powinny być poddane zabiegowi chirurgicznego usunięcia pasożytów, a następnie poddane farmakoterapii.
Nie dajmy się więc i my i psy. Ryzyko jest i trzeba wybrać jakieś środki zapobiegawcze.