Wzmocnienia w nauce
Wzmocnienia pozytywne to (bardzo skrótowo) coś, co sprawia, że dane zachowanie jest powtarzane. W szkoleniu psa, najczęściej myślimy o jedzeniu, które wydajemy po wykonanej komendzie, co sprawia, że pies i się uczy i chętniej komendy wykonuje. Oczywiście w tej teorii jest znacznie więcej kwestii – atrakcyjność wzmocnienia, częstotliwość podawania.
Wzmocnienia negatywne, to takie, które mają wygasić zachowanie niepożądane. Na przykład: pies skacze, więc nie dostaje naszej uwagi albo jest izolowany, więc przestaje skakać, bo nie przynosi mu to pożądanego efektu.
Wzmocnienia niekoniecznie muszą pochodzić od nas. Ogromnym wzmocnieniem dla uciekającego psa jest możliwość biegania lub swobodnej eksploracji. Daje to takiego kopa endorfinowego, że oduczenie psa ucieczek jest ogromnie trudnym zadaniem. Musimy na drugiej szalce położyć coś równie, a nawet bardziej atrakcyjnego.
Jako opiekunowie musimy mieć doskonałe rozeznanie w tym, co jest dla naszego psa atrakcyjne, żeby skutecznie wzmacniać zachowania. Jednak nie zawsze jest prosto. Tak jak pisałam przy okazji kolczatki, możemy źle jej użyć w wzmocnieniu negatywnym i zamiast osiągnąć nieciągnięcie na smyczy, osiągniemy agresywną reakcję na inne psy. Podobnie używając wzmocnienia pozytywnego możemy wzmocnić niechciane zachowanie.
I tak zrobiłam z Hakerem. Od marca zaczęłam regularną pracę „od-do”. Codziennie o tej samej porze wychodzę z domu z domu, bez psów. Wcześniej pracowałam różnie, więc różne były momenty wychodzenia i trochę psy miewały mętlik. Od dłuższego czasu poranki wyglądały tak, że ja się szykowałam, a psy spały. Taką bajkę mieliśmy do wtorku. W poniedziałek Haker poszedł ze mną za zajęcia kynoedukacyjne. Zachował się tam fantastycznie, była masa nagród, smaczków, głaskania, wiec pies wrócił zmęczony, ale zachwycony. Tak bardzo, że gdy we wtorek wychodziłam do pracy, Haker stał przy drzwiach. W środę i czwartek też stał przy drzwiach. Czeka nas teraz powolne wygaszanie zachowania poprzez ignorowanie psa – brak spodziewanego efektu, czyli wyjścia ze mną, powinien spowodować, że zachowanie w końcu zniknie. Jednak trudno tutaj przewidzieć czas. Nie przewidziałam, że wyjście będzie tak atrakcyjne dla psa, że będzie chciał je w kółko powtarzać.
Co nam to pokazuje? Że jedno naprawdę fantastycznie dobrane wzmocnienie może nam od razu przynieść efekt – zarówno pozytywny, jak i niestety negatywny (uciekanie, wysiadywanie przed drzwiami). Szkoląc psa musimy naprawdę solidnie przemyśleć dobór nagród (sucha karma? surowe mięso?), zaplanować jak będzie wyglądało środowisko szkoleniowe, czy będziemy włączać nagradzanie społeczne (zabawy z innymi psami), czy luźny bieg bez smyczy.
Zobacz poprzednie wpisy: