Córka, skuszona kolorową okładką, namówiła nas na kupno książki Kyry Sundance „51 sztuczek dla szczeniaczków”.

Książka jest bardzo kolorowa, ale też fajnie wyjaśnia jak przeprowadzić z psem ćwiczenia. Każdemu poświęcone są przynajmniej dwie strony – podana jest przykładowa komenda, gest i sposób uczenia w punktach. Na uwagę zasługuje też ramka z możliwymi problemami przy nauce. Bardzo przyzwoity jest też wstęp, w którym autorka wyjaśnia mechanizm pozytywnego wzmocnienia, omawia jak ćwiczyć z psem, co robić z regresem. To i dokładne opisanie podstawowych komend to jednak koniec plusów dla mnie.

Kompletnie nie rozumiem oznaczeń trudności wykonania ćwiczeń. Podawanie łapy jest dla zaawansowanych, zostawienie smakołyka tylko średniozaawansowane. Ja wiem, że mam psa żarłoka, ale wydaje mi się, że zostawienie czegoś, co pies widzi, jest raczej trudne – tym bardziej, że to ćwiczenie dotyczy też zostawienia innego zwierzaka w spokoju. Większość szczeniąt zdecydowanie jest ciekawska, stąd też trenowanie najpierw w domu, ogrodzie, a dopiero później w hałasie wśród rozpraszaczy.
Łatwe ma być nauczenie też psa siadania zanim poda mu się miskę – z naszego doświadczenia była to chyba najdłużej powtarzana „sztuczka”. Dodatkowo mam ochotę kopnąć autorkę lub tłumacza za proponowaną komendę: „papu, siad”. Przeciąganie szarpaka jest znów średniozaawansowane, a to raczej naturalne zachowanie psa. Ciężej raczej wyegzekwować oddawanie zabawki.

Trochę naciągane są też dla mnie tytuły rozdziałów, np. pod „Komunikację” zaproponowano naukę dzwonienia dzwonkiem, gdy chce wyjść albo zamykanie drzwi. To raczej nie jest komunikacja i rozumienie psich zachowań.

W zasadzie najbardziej mnie w tej książce irytuje takie pomieszanie z poplątaniem. W zasadzie możemy psa nauczyć czego chcemy, pytanie – po co? Czy chcemy, żeby pies otwierał lodówkę i przynosił nam sok? Zdecydowanie fajniej trenować wspólne zabawy, bieganie, obedience, agility, a nie robienie ze zwierza pomocy domowej.

Czy w końcu warto? Dla części ćwiczeń tak, ale do całości lepiej dość ostrożnie podejść i zastanowić się, czego oczekujemy od mieszkania z psem.