Przeglądając internet wyskoczyła mi gdzieś reklama nowiutkiej (w Polsce wydana w czerwcu 2017) książki „Człowiek i Pies. O głaskaniu, stresie i oksytocynie” autorstwa Christopha Junga i Danieli Pörtl. Potem trafiłam na recenzję na Psie do Kwadratu i Psim Parku i sama skusiłam się na tę niezbyt długą, ale pełną niesamowitych ciekawostek książkę.

„Człowiek i Pies” to nie czytadło do zasypiania, czy do leżenia na plaży, zresztą pewnie mało który właściciel psa się na plaży wyleguje. To książka napakowana masą informacji z różnych dziedzin nauki, zjednoczonych w wyjaśnianiu na czym polega trwająca 30.000 lat więź człowieka i psa.

Kontakt człowieka i psa trwa od epoki lodowcowej, a zaczął się dzięki mamutom (i innym dużym zwierzętom) na które polowali i ludzie, i wilki. W którymś momencie doszło między nimi do współpracy, która stopniowo coraz bardziej się zacieśniała, idąc czasem w kierunku uczłowieczania psa.
Książka naszpikowana jest faktami na temat więzi z psem, mechanizmów działania psa i ich niesamowitej inteligencji – np. psy zaprzęgowe są w stanie wykalkulować wysokość zaprzęgu z maszerem i omijać nisko wiszące gałęzie.

Mimo momentami wielu trudnych nazw książkę po prostu się pochłania. Dobra lektura dla właścicieli, ale też dla osób rozważających posiadanie psa. Potwierdza ona też to, co dla wielu osób jest oczywiste, że człowiek i pies to zespół, który dzięki latom współpracy może działać razem w niesamowitym porozumieniu. Na końcu książki czeka na nas jeszcze 12,5 strony bibliografii. Więc interesujące tematy można zgłębiać dalej.

Z mojej strony mała uwaga do redaktora, Zander, pies autora książki raz występuje jako mieszaniec rasy podenco, a raz podenko.