Pisałam już kiedyś, że uwielbiam wszelkie hendmejdy i czasem żałuję, że nie mam nieograniczonych funduszy i miejsca w domu na kupowanie i że głos rozsądku zwycięża. Na odbywający się Krakowie targ Psiej Matki wybrałam się z rodziną, ale bez psa z kilkoma pomysłami, co mam zamiar kupić i zobaczyć.
Uznałam, że dla Hakera podróż pociągiem i spotkania z dużą ilością ludzi nie będzie komfortowe. Trochę chyba jednak nie doceniłam go, bo później pojechaliśmy w góry i Hakson zachowywał się przecudnie. Będzie jednak o tym w osobnym wpisie.
Na Psim Targiem jednym z celów było zobaczenie na żywo smyczy i obroży z Biothane od AccDoga. Już wiem, że koniecznie chcę z tego materiału kaganiec w różnych kolorach! I kiedyś 5 metrów linki.
Przy okazji podziwialiśmy piękne obroże z Hundo. Po prostu małe cacuszka. Ślicznie wykonane i wykończone. Psi ojciec uważa, że kompletnie nie potrzebujemy więcej szelek, ja uważam, że guardy by nam się przydały. Dyskusje w toku.
A tak było na żywo
Drugim celem było stoisko Pokusy, bo już od pewnego czasu planowałam zakupić kaolin, żeby zrobić własną pastę do zębów i dlatego, że Haker jednak nadal ma delikatny żołądek i warto mieć ratunkowy kaolin w apteczce. Na stoisku dowiedziałam się, że kaolin z wodą bardzo dobrze łagodzi podrażnienia po ugryzieniu owadów. Papką smaruje się ugryzione miejsce i już. Znając moje szczęście alergika, to będę miała okazję przetestować na sobie. Stoisko Pukusy wygląda imponująco. Wszystkie suplementy w jednym miejscu. Myślę, że na kaolinie się nie skończy. Zwłaszcza, że znów mnie kusi BARFowanie.
Fajnie było na żywo też pomacać różne maty Ryjców. Haker jest (nie)szczęśliwym posiadaczem cudownej podwójnej maty z pięknym motywem w stylu Fridy Khalo. Wygląda jednak, że ja jestem bardziej entuzjastyczna do maty niż Haker. Podejrzewam, że może mieć z tym coś wspólnego ilość podszerstka na ciele. Zdecydowanie jednak uważa matę za swoją własność i nie do końca jest zadowolony, gdy ktoś jej dotyka. Ryjcowór kusi, tylko matka dokładnie tydzień wcześniej sobie zakupiła plecaczek-worek przy okazji innego wyjazdu. Byłam bliska kupienia wieszaka na psi sprzęt, ale rozsądek przypomniał mi, że nie bardzo mam miejsce na wieszaki przy drzwiach. Widziałam na profilu Ryjców plany osłon na siedzenia do auta, więc już wiem, że kolejny zakup to będzie Ryjcaderka. I mam nadzieję, że Haker jej nie będzie zgryzał, jak to do tej pory robił z matami. Do Ryjców jednak ma szacunek, zdarzyło mi się go zamknąć w kennelu z matą i po powrocie nic nie było wyskubane.
Pies uwielbiający swoją matę...
W końcu też na żywo pooglądałam produkty Doganica, które wcześniej podglądałam u innych blogerów. Opakowania są piękne - cudne metalowe pudełeczka i kapitalna grafika. W pięknych opakowaniach są równie cudowne, pod kątem składu, kosmetyki. Dla Hakera wzięłam próbeczkę HushRash i maźnęłam gojące się blizny po jego alergii. Szkoda, że nie mieliśmy jej wcześniej. Będę musiała zakupić na przyszłość. Zresztą to kolejna rzecz, którą można stosować i na psa i na ludzi. Zdjęcie zrobiłam, niestety później odkryłam, że telefon źle złapał ostrość. Odsyłam więc do strony Doganica. Zastanawiam się, czy zimą nie kupię balsamu na pękające łapy, bo cała nasza rodzina ma zimą skórne problemy. Haker, z racji malamutowatości, butów na zimę nie potrzebuje, zwłaszcza że nasza okolica spacerowa nie ma atrakcji w postaci soli na chodnikach.
Dzieciaki koniecznie chciały zaopatrzyć psa w jakieś zabaweczki i smaczki, więc zakupiliśmy do testów szarapak z węża strażackiego od Zayma. Jest on faktycznie bardzo solidny. Haker mimo ostrej szarpaniny, nie daje rady go pokonać. Widzę jednak, że nadal szarpak z owczego futra jest na prowadzeniu.
Zamiast smaczków kupiliśmy MeatLove łososiowe. Ponieważ jednak Haker miał przez bite 3 tygodnie sensacje żołądkowe, to jedzonko jeszcze czeka. Możliwe jednak, że akurat takie jedzonko mogłoby nawet na żołądek pomóc, bo skład jest również cudowny. Wszystkie składniki są jakości dopuszczalnej do spożycia przez ludzi.
Nie wzięłam Hakera, żeby na spokojnie pooglądać wystawców, zabrałam jednak ludzkie szczeniaczki Cierpliwość dzieci też ma swoje granice i nie udało się już więcej dokładnie obejrzeć. Kątek oka zarejestrowałam smaczki od Samo Mięso i Lata Kita oraz inne ciekawe maty. Było też sporo fajnych paracordowych obroży. Niestety na Hakerze taka obroża nie byłaby w ogóle widoczna. Byliśmy bardzo zadowoleni z miło spędzonego dnia i naszych zdobyczy. Było też super smacznie dla ludzi, lody z Lodowa Manufaktura były rewelacyjne. Żałuję, że byłam zbyt najedzona, żeby spróbować zjeść coś od Turlaj Klopsa – wegańskiego food trucka. Będzie trzeba to kiedyś nadrobić. Może na kolejnym Psim Targu.
Nasze zakupy