Nie jestem dobra w podsumowaniach roku. Wchodząc w 2018 rok nie wiedziałam, że wyjdę z niego z dwoma psami. Zaplanowany był kurs instruktorski z Hakerkiem, który ukończyliśmy, ale brak nam oficjalnego egzaminu. Jestem wiec takim absolwentem bez obrony. Uwiera mnie to trochę w ego, jednak to ja wybrałam i malamuta, i szkołę, i doskonale widziałam, że malamut niekoniecznie zawsze współpracuje, a w Canid mamy naprawdę wysoko ustawioną poprzeczkę. Większość znajomych zgadywała, że będę mieć jakiegoś owczarka i z nim dalej pracować. Chyba jednak wychodzi, że nadal będę próbować przekonać pierwotniaka do mocnej współpracy z człowiekiem. Teraz tylko pytanie czy będzie to Haker, czy Ergo. Mój łajek jest psiakiem bardzo pojętnym i widać, że też ma bardzo dużą frajdę z pracy z człowiekiem. Szybko łapie komendy, super szybko zrozumiał ideę gwizdka (nasze odwołanie awaryjne). Kurs dał mi masę wiedzy, wszystko powskakiwało na miejsce – teoria, praktyka, moje psy, inne psy. To wspaniałe doświadczenie. To też wspaniali ludzie, mieliśmy najwspanialszą praktykantkę, dzięki której nauczyłam się mniej frustrować na psa i akceptować, że on taki jest, i szukać sposobów na pracę. Ona sama ma zresztą psiaka, z którym sporo kombinuje, żeby też ogarnąć egzamin.
Byłam też na praktykach w Canidowej szkole, gdzie też pracowałam ze świetnymi psami i świetnymi zaangażowanymi opiekunami. Poukładałam sobie w głowie jakie metody pracy mi odpowiadają, co chcę i czego nie chcę robić.
Haker w 2018 roku pokazał malamucie rogi, jest cudownym przedstawicielem swojej rasy i typu – psem niezależnym, silnym, mającym doskonałą świadomość tej siły. Idą za tym minusy szkoleniowe, bo Haker nie jest psem z człowiekiem, raczej psem obok człowieka. Czasem nazywam go moim 38-kilowym kotem. Wiem, że zabawy z nosem będą tylko zabawami. Na razie Haker pracuje na zbyt wysokich emocjach i musimy to opanować. Ogólnie był to rok wyskoków emocjonalnych – gryzienie, warczenie, uciekanie, rzucanie na jedzenie, a jednocześnie znaczna poprawa w bronieniu zasobów i bycia z innymi psami, słuchania w sytuacjach codziennych. Skomplikowany pies.
W okolicach wakacji wstępnie zaczęliśmy myśleć o drugim psiaku i błyskawicznie podjęliśmy decyzję o wzięciu łajki. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Bałam się, że Haker totalnie mnie oleje, jak w domu będzie drugi pies, okazało się jednak, że trochę się chłopak ogarnął, jak odkrył, że nie jest jedyny do uczenia. Okazało się, że jednak człowiek też jest dla niego ważny. Ja zyskałam kolejnego partnera do pracy i nieśmiało wróciłam do pomysłu kynoedukacji w szkołach i przedszkolach, bo Ergo jest psem, którego będzie można zabrać do dzieci.
w 2018 byliśmy też na zajęciach z psiego ratownictwa. Znów super ludzie i psy i przerewelacyjne zajęcia z Asią z Zoosfery. To też mega zastrzyk energii do własnej pracy z psem. Zauważyłam, że sama potrzebuję co jakiś czas jakiegoś kursu, żeby znów złapać więcej motywacji.
Udało się też dotrzeć na seminarium dwudniowe z komunikacji pies-pies, a pies-człowiek czeka na mnie w styczniu. Znów masa wiedzy psiej i dużo analizy filmów z psich zachowań. Potwierdziłam sobie, że Haker i Ergo są prawdziwymi kumplami. Ich zabawa mogłaby służyć jako przykład idealnej psiej zabawy: zmiana ról, Haker pozwalający młodemu wygrywać, zapasy przeplatane gonitwami, wspólne przeciąganie sznurkiem czy inną zabawką, przerwy. Fajne, jasne komunikaty. Psiaki doskonale wiedzą kiedy się bawią, a kiedy następuje komunikat, że już koniec.
Udało się też rozpocząć pracę z psami, indywidualnie póki co i znaleźć dom dla fundacyjnego szczeniaka. To był zdecydowanie najtrudniejszy krok dla mnie, wyjść z umiejętnościami do ludzi.
Zaliczyłam też pierwsze ugryzienie przez psa w życiu – jak jechałam hulajnogą po dzieciaki do szkoły, wyskoczył na mnie z bramy jack russel terrier i złapał za łydkę. Skończyło się na solidnym siniaku. W sumie dobrze, że trafiło na mnie, a nie na szkolne dzieciaki.
Poplanowałam trochę kolejny rok dla nas. Na pierwszym miejscu jest oczywiście praca pod jesienny egzamin z którymś z psów. Na pewno będziemy noseworkować i chciałabym trochę pobawić się z Ergo w ratownictwo. Mam spore wątpliwości jednak, czy będzie on w stanie oprzeć się chęci tropienia zwierzyny w lesie i skupić na szukaniu ludzi. Może w jego przypadku lepsze byłoby tropienie po śladzie w mieście... Muszę się zastanowić porządnie nad tym. Zaczynamy też współpracę z przedszkolem, ja będę opowiadać o kontakcie z psem, jak psa czytać, jak się opiekować, jak zachować w razie ataku.
Jest też jeszcze kilka seminariów na które sama bym się chętnie wybrała, ale zobaczymy jak będzie z czasem i funduszami. Pora też skupić się na pracy z psami powoli.