Mam ostatnio okazję obserwować wiele psów i wielu opiekunów, czy to na zajęciach w szkole, czy na konsultacjach, czy w sklepie i tak mnie te obserwacje skłoniły do wpisu.
Wiele osób zupełnie nie zdaje sobie sprawy z potrzeb psa. I zupełnie nie chodzi tu o psy kojcowe, karmione resztkami, ale o właścicieli ukochanych pupili, którzy chcą dać zwierzakom to co najlepsze, ale jednocześnie nie mają pojęcia o faktycznych potrzebach psa.
W wielu przypadkach mamy do czynienia z przeogromną antropomorfizacją psa. Pies jest małym ukochanym członkiem rodziny, któremu kupujemy śliczne posłanka, obróżki, smyczki, najlepszą karmę i oczekujemy w zamian psa wiernego, mądrego, podążającego za nami krok w krok. Bo przecież psy kochają ludzi i się do nich dopasowują. Syndrom filmu Lessie i ogólnie filmów o psach nadal pokutuje w naszym społeczeństwie. Pies, który nie słucha, ucieka, skacze uważany jest za jakiś wybrakowany egzemplarz, który trzeba naprawić, a może nawet oddać czy wymienić.
Jasne są psy, które z automatu trzymają się przy nodze opiekuna, które po kilku powtórzeniach łapią komendy i nie mają problemu z ich słuchaniem. Ale takie psy są w mniejszości. Psa musimy uczyć. Najpierw poprzez odpowiednią socjalizację i trening, aż po pokazanie mu, jak może realizować swoje psie potrzeby w sposób akceptowalny dla właściciela i faktycznie zadawalający dla psa.
Przykład ze sklepu:
Pies zjada odchody i cóż można zrobić. Rozmawiamy o różnych przyczynach, brakach, które mogą takie zachowanie powodować, o tym, czy zjadane są odchody innych zwierząt, czy psów, czy własne. Proponuję wzbogacenie diety, bo psiak niby na dobrej karmie, ale nic poza tym. W końcu przechodzimy do żwaczy. Słyszę: „ale pani oszalała, przecież to śmierdzi, a pies mieszka w domu i śpi w pościeli!”. No wszystko fajnie, ale też jest psem, z potrzebą żucia, gryzienia, spożywania śmierdzieli.
Przykład z konsultacji:
Pies z grubsza przedstawiony jako niesłuchający poleceń, dewastujący, niszczący, uciekający. Spacer jeden raz w tygodniu na bardzo krótkiej smyczy – nie da się zupełnie poluzować psa i dać szansy węszyć, ciągnie więc non stop. Generalnie pies idzie luzem, a w tygodniu spacery załatwia ogród.
No wiec mamy jasność skąd się biorą niefajne zachowania. Pies zwyczajnie znudzony i nie do końca rozumiany. Komunikacja między opiekunami a psem pozostawia sporo do życzenia: brak jasnych pochwał, ale też brak sygnału „nie”. W tym wszystkim pies, z charakteru przewspaniały, wpatrzony niesamowicie w opiekunów. Na szczęście jest wola pracy i myślę, że się DOGadają ;)
Przykład szkoła:
Mimo pisania wszędzie drukowanymi literami, z pogrubieniem, podkreśleniem i wszystkim co możliwe, przychodzi pies na kolczatce. Pies z ewidentnymi brakami socjalu. Jęczenie, napięcie w absolutnie każdym mięśniu. Uwalniam psa z kolczatki i nie, nie ma luzu jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki, bo pies nadal spięty jak diabli, nie wie czy się bawić, biegać, uciekać. Spędzamy czas na delikatnym głaskaniu, pies próbuje się pakować na kolana, jest spokojnie, ale muszę pokierować kursantami, wiec pies wraca do opiekunki, która zaczyna komenderować „siad”, „stój”, „zostań tu” – masa komend na raz wypowiadanych w dodatku tonem uber-gestapowca. Nie wiem jaki jest ton, gdy pies coś przeskrobie. Psiak pewnie da radę. Jest młodziutki, lubi ludzi, potrzebuje jednak sporo zajęcia, wyciszania, zabaw.
Można je mnożyć, bo jeszcze mamy psy co ciągną, psy, co podgryzają, psy, które psują dom, kradną zabawki czy zjadają śmieci. Cała masa nieodpowiednich zachowań, których większość wynika z banalnego powodu – niezaspakajania psich potrzeb z niewiedzy. Jaka jest piramida potrzeb psich?
Na samym dole mamy najważniejszą psią potrzebę: bezpieczeństwa. Pies musi czuć się komfortowo, co często oznacza, że musi mieć fajną więź z opiekunem. Wtedy nie będzie bać się eksplorować nowych miejsc, nie będzie się stresował. Często mam do czynienia z psami, które nie są w stanie na początku ćwiczyć, bo nie mamy możliwości ich nagrodzić. Stres, emocje, potrzeba kontroli środowiska, lęk, potrzeba obrony opiekuna i inne rzeczy są tak silne, że nie mam mowy, żeby pies coś zjadł lub się bawił. Musimy więc najpierw skupić się na psim poczuciu bezpieczeństwa.
I znów przykład:
Pies bardzo lękowy, po bardzo złym doświadczeniu z treningiem bał się sali, mnie, nawet lustra. Całym sobą chciał uciec, ale jednocześnie mocno ufał opiekunowi. Pracowaliśmy na tym zaufaniu, po pewnym czasie pies zaczął zwiedzać, pomieszczenie, obwąchiwać zabawki, zjadać smaczki, po jakimś czasie podszedł do mnie i zjadł smaczek z mojej ręki. Był to ogromny sukces, chociaż dla kogoś z boku mogłoby to być odebrane jako porażka – zapłaciłem babie za szkolenie, a ona nauczyła psa jeść. Też mi sukces. Zresztą taką opinię kiedyś otrzymałam od pani, która chciała zapisać się na szkolenie, ale w trakcie rozmowy wyszło, że pies ma tyle problemów, z dość silną agresją włącznie, że zaproponowałam jednak spotkania indywidualne, żeby poznać psa. Niestety nie doszło do niego, bo właśnie wg. pani, nie ma zamiaru płacić, żebym uczyła psa jeść.
Na tym samym poziomie co poczucie bezpieczeństwa jest potrzeba snu, jedzenia, picia, wydalania, zdrowia. Niezaspokojenie potrzeb podstawy piramidy nie tylko jest ważne do zwierzęcego szczęścia, ale jest niezbędne do przeżycia. Pies wiecznie zestresowany, niedosypiający, głodzony, odwodniony zwyczajnie umiera. Nie ma tu w zasadzie miejsca na dyskutowanie o tym, bo skoro mamy zwierzę pod naszym dachem, to jesteśmy absolutnie odpowiedzialni za ich życie i zdrowie.
Jednak bycie najedzonym i wyspanym to nie wszystko. Pomyślmy o nas, naszych dzieciach – mamy jeszcze jakieś potrzeby: hobby, spotkania ze znajomymi, realizację ambicji, potrzebę uczenia, czytania wiadomości. Możemy egzystować bez ich zaspokojenia, ale nic poza tym. Będziemy nieszczęśliwi, w poczuciu braku, z możliwością popadnięcia w depresję. Tak samo wygląda to u psów.
Psy jako zwierzęta społeczne, potrzebują kontaktu z przedstawicielami swojego gatunku. Potrzebują wspólnych zabaw, gonitw, ustalania zasad między sobą. Oczywiście są psy, które inne mają w nosie, bo najwyższą wartością jest ich opiekun. Nie ma sensu takich psów na siłę w psie towarzystwo. Udomowienie sprawiło, że domowe psowate żyją w dwóch społecznościach – psiej (mama, rodzeństwo, psi znajomi) i ludzkiej. Kontakt z ludźmi jest psom równie niezbędny. Te kontakty są najważniejsze zwłaszcza na wczesnym okresie socjalizacji, żeby pies umiał się komunikować z innymi psami, znał zasady i język grupy psów. Nie zapominamy jednak o fajnych kontaktach z ludźmi i nauce zasad domowych.
Cała reszta potrzeb, to potrzeby wynikające z gatunku bycia psem, krewniakiem wilka.
Patrząc na niektóre rasy, zwłaszcza tak zwane toy-dog, czasem faktycznie ciężko pamiętać o ich pochodzeniu i potrzebach. Przecież gdzie taki psiaczek ma obgryzać kości, jeść mięso, biegać w błocie. Przecież to pies kanapowy. Jasne, ewolucja i nasza świadoma selekcja faktycznie w znacznej mierze zmodyfikowała zachowania wilcze w psie, zwłaszcza ich łańcuch łowiecki, ale nie znaczy to, że te psy nie potrzebują pogonić za piłką, poszarpać zabawki, wytarzać się w padlinie i zrobić całej masy rzeczy, które właścicieli przerażają. Przecież kupili kanapowca do przytulania, wożenia w koszyku na rowerze, czesania i strojenia. Ciężko im więc zaakceptować, że księżniczka w sukieneczce z dziką radością pędzi do błota, tarza się i jeszcze zjada odchody. A ona realizuje tylko potrzeby gatunkowe, które najprawdopodobniej były spychane na dalszy plan. Czasem wystarczy faktycznie raz co jakiś czas pozwolić psu na swobodne węszenie, zapewnić rozrywki – matę węchową, kule-smakule, kongi i inne zabawki, z których pies zjada posiłek. Tworzymy mu w ten sposób namiastkę polowania, zamiast gotowej miski, trzeba się zakraść, kombinować, zdobyć. Takie rzeczy są psom naprawdę potrzebne. Oczywiście jest kwestią osobniczą jak często takie zabawy będą się odbywać. Warto też skorzystać pory posiłku i część podać psu jako nagrody za jakieś komendy, tylko też pamiętajmy, ma to być fajna zabawa dla nas i dla psa. Jak nie mamy czasu, to rozsypmy nawet jedzenie po podłodze, dajmy w misce spowalniającej, kongu.
Potrzeba jedzenia i zdobywania go, to też potrzeba gryzienia i żucia. Nasze psy na suchej karmie czy gotowanym jedzeniu, rzadko mają okazję gryźć i żuć, stąd potem problemy z kradnięciem zabawek, kapci, obgryzaniem krzeseł, stołów. Psy muszą żuć, gryźć i tarmosić. Możemy im to zapewnić odpowiednimi zabawkami albo podawaniem naturalnych przekąsek: uszy wołowe, wieprzowe, ogony, kości goleniowe do obgryzania (ale nie zjedzenia), psie ciacha, poroża. Branża zoologiczna staje na głowie, żeby zapewnić psom zabawę, nie zawsze jednak proponowane zabawki są bezpieczne i zdrowe, więc tutaj też musimy wybierać odpowiedzialnie.
Potrzebą psa jest także eksploracja terenu, wąchanie, znaczenie. Zapamiętajmy raz na zawsze: ogród to nie spacer! Stałe trasy spacerowe też w końcu się nudzą. Owszem, są znacznie lepsze niż ogród, bo zawsze można spotkać inne psy, nowe zapachy, pojazdy, ludzi, ale warto też co jakiś czas zabierać psy w nowe miejsca. Tu też musimy dokładnie przyglądać się naszemu psu, co go cieszy, czego się boi, nie wrzucać na siłę w nieprzyjemne sytuacje. Ilość spacerów zależy mocno od wieku psa, jego rasy, zdrowia. Dla małego spokojnego, starszego psa pół godziny spaceru może być bardzo męczące, a dla młodego husky będzie to dopiero rozgrzewka. Niezależnie jednak od wszystkiego, spacery muszą być.
Obok spacerów muszą być wspólne zabawy z opiekunem, czy to w przeciąganie sznura, zabawy piłką, wspólny bieg albo rower. Pamiętajmy żeby dobierać aktywność do możliwości psa i nie zamęczać naszego towarzysza. Młode psy, nawet jak nie pokazują zmęczenia, to w szalonej gonitwie męczą nieukształtowane stawy, więc odpowiedzialność za zabawę jest oczywiście po stronie opiekuna. Coraz więcej badaczy psiego mózgu nie zaleca też piłkowych gonitw do upadłego, bo co prawda męczą one psa fizycznie, ale niesamowicie pobudzają mózg. Wygląda to trochę jak u zestresowanych, zagonionych na adrenalinie ludzi, którzy padają ze zmęczenia do łóżka i nie mogą zasnąć, bo przez głowę przetacza się milion myśli. Podobnie ma się rzecz psami pobudzonymi aportem, długim biegiem: fizycznie padły, ale nie uspokoiła się głowa. To też spadek po wilczych przodkach, które dużą aktywność podejmowały w czasie polowania, była tam gonitwa, bieg, ale towarzyszyło temu ustalanie strategii, węszenie, a potem szarpanie i jedzenie. Dlatego my też musimy zapewnić psu harmonijną aktywność – fizyczną i psychiczną. Tutaj będą wsparciem wszelkie zabawki na inteligencję, zabawy węchowe z matą, szukanie schowanego jedzenie, a na uspokojenie kawał zabawki do żucia.
Pies, który ma spacery, aktywne węszenie, zabawę, żucie, spotkania z innymi psami i ludźmi, jest naprawdę szczęśliwym psem i resztę dnia realizuje na aktywność zwaną odpoczynkiem. Tak! Odpoczynek to kluczowa „aktywność” wilczej grupy i naszych psów domowych. Żeby jednak można było odpoczywać, trzeba być najedzonym, napitym, wybawionym i mieć bezpieczne (kluczowa potrzeba!) warunki do odpoczynku – ciche spokojne miejsce, dopasowane do wielkości legowisko, klatkę czy kawał podłogi, gdzie psu nikt nie przeszkadza.
Na podstawie obserwacji wielu oddanych sprawie naukowców możemy z grubsza określić jak wygląda etogram psów (zwłaszcza obserwowanych psów wolnożyjących). Etogram to zbiór wszystkich zachowań, charakterystycznych dla danego gatunku w naturalnym dla niego środowisku. Etogram psa opisuje więc wszystkie zachowania i potrzeby psów we wszystkich aspektach jego życia. Wygląda on następująco:
- Sen/odpoczynek - 16 do 18 godzin
- Żucie, gryzienie kości, jedzenie - 1 godzina
- Eksploracja otoczenia, bieg, spacer, skoki - 1 godzina
- Pielęgnacja - 1 godzina
- Interakcje grupowe - 1 godzina
- Pogoń łowiecka - 1 godzina
- zabawy - 2 godziny
Do tego dochodzą zachowania obronne, grożące, ostrzegawcze, demonstracyjne, ale też uspokajające, seksualne, afiliacyjne.
Jak widzimy trochę tych zachowań jest, ale też nie popadajmy w panikę i nie rzucajmy pracy, żeby nasz pies mógł zrealizować wszystkie zachowania codziennie. Zresztą jak rzucimy pracę, to nie będziemy mogli zapewnić podstawowej potrzeby, czyli odżywiania. Etogram ten jest ważny dla nas, że widzimy wyraźnie jak ważna jest równowaga pomiędzy aktywnościami fizycznymi i psychicznymi i jak ważny jest odpoczynek. Bo chociaż tutaj pisze o przypadkach, gdzie raczej pies ma za mało aktywności, to równie dużo problemów może wyniknąć z przestymulowania, przepracowania psa. Często obserwujemy to u psów służbowych, pracujących, sportowych, które nie potrafią odpoczywać. Opiekun musi wtedy zmniejszać aktywność, wybierać z psem czynności, które nie pobudzają – żucie, wąchanie, głaskanie, żeby psa wyciszyć.
Przygotowując wpis korzystałam z całej masy materiałów. W dużej mierze były to materiały szkoleniowe z Canid i Łapa w Dłoń; książek Coppingerów „Czym jest pies”, O'Haere „Zachowania agresywne u psów”, „Oczami psa”, „Nosem psa” Horowitz, Bradshawa „Zrozumieć psa”; materiałów z seminariów dr Batson.