Gdzieś w internecie zauważyłam książkę "Oczami Psa. Co psy wiedzą, myślą i czują." Alexandry Horowitz, a ponieważ wydała ją "czarna Owca", to tak z ciekawości ją kupiłam. Najpierw urzekła mnie mottem. Dla mola książkowego i fana zwierzaków jak znalazł.
Na dzień dobry zachwyciła mnie okładka, z przodu wielki nochal i oczy psa, z tyłu - tył psiej głowy. Naprawdę fajny pomysł. Do psiego nosa zresztą w książce jest całe mnóstwo odniesień, bo narząd ten jest dla psowatych najważniejszy.
Książka nie nauczy nas jak postępować z psem, jak go szkolić. Jest raczej bardzo naukową historią na temat udomowienia psa, pułapek, jakie popełniamy postrzegając psa, zwłaszcza antropomorfizacji (uczłowieczania go i przypisywania naszych uczuć czy zachowań).
Zaciekawiło mnie, że walka o dominację jest wyolbrzymiana, że wataha wilków na wolności zazwyczaj ma ustaloną hierarchię wieku, a walki o władzę to bardziej domena wilków w zamknięciu. Nie do końca zgadza się to z zachowaniem Hakera, który co jakiś czas próbuje się nam stawiać.
Momentami książka była nieco przeładowana informacjami, odniesieniami do badań, testów i przez to dość ciężkostrawna. Z drugiej jednak strony bez tego nie wiedziałabym, że pies nie macha ogonem symetrycznie – używa innej strony na widok swoich ludzi, innej dla psów.
Autorka w którymś momencie podsuwa pomysł jak zaradzić na psią samotność w domu – rozkłada w różnych miejscach psie smakołyki, żeby psiak miał zajęcie. To też mnie nie przekonało, bo wydaje mi się, że sprzyja to raczej kradnięciu jedzenia. Zresztą w książce jest fragment o Pump (suczce autorki), która zwinęła wielki krążek sera Brie.
Innym pomysłem jest też zainstalowanie kamery i pooglądanie, co też pies robi jak nas nie ma. Czy faktycznie cały czas tęskni, czy jednak ma swoje życie, oprócz bycia wiernym swojej rodzinie.
Ogólnie, mam dość mieszane uczucia odnośnie tej książki. Cieszę się, że po nią sięgnęłam ze względów naukowo-poznawczych, ale momentami czytało mi się ją naprawdę ciężko i wolałam po prostu pójść z psem na spacer.