Przed wakacjami zamówiłam Hakerowi do zabaw i nauki aportu piłkę z Doggie Bears. Niestety przez zawirowania z kurierem paczka dotarła po nich. Nic to. Wypakowałam przepiękną, ręcznie robioną dla nas ciemno-niebieską piłkę z solidnym uchwytem. Po prostu prześliczną.
Ponieważ był to późny wieczór, piłkę odłożyłam na biurko z planem obfotografowania i testów kolejnego dnia (niedziela). Niestety dzieci wstały przede mną... i dały psu nową zabawkę. Pies zniknął w swojej klatce i z zachwytem oddał się gryzieniu.
Pamiętajcie! Napis na zabawce, żeby używać ją pod nadzorem i że nie jest przeznaczona do żucia, nie jest umieszczony dla widzimisię. Nie dawać psu i nie zostawiać go samego z zabawką. I w zasadzie tyle mogę powiedzieć. Mieliśmy się bawić w ogrodzie, testować pływanie. Został nam jednak fajowy uchwyt do piłki ;) Może pobawimy się w plecenie szarpaka i wykorzystamy go jakoś.
A piłkę do szarpania, będziemy musieli zamówić ponownie.