Otwieram gazetę – puller, włączam FB – puller, strach otworzyć lodówkę, bo może się tam puller czai. Ponieważ jestem trochę gadżeciarą, a nasze psie dziecko jest rozpieszczane jak ludzkie, to też pullera firmy Collar zamówiłam, bo niestety jednak w lodówce się nie czaił. Puller to zabawka do treningu, która zajęła 1 miejsce w rankingu Top For Dog w 2016 roku. Nic więc dziwnego, że jest o niej głośno.

Czy jest naprawdę aż tak wyjątkową zabawką? Na razie za nami pierwszy trening potraktowany też bardzo luźno ze względu na gorącą pogodę.

Haker jest psiakiem, który raczej nie lubi oddawać zabawek i aport jest dla niego trudny. Pozwoliłam mu chwilę pobiegać dookoła mnie z rzuconym pullerem, zanim... wyciągnęłam zza pleców drugi. To największa zaleta – puller występuje w parze, co bardzo ułatwia naukę oddawania. Pies odbiegał ze swoją zdobyczą, po czym orientował się, że ja mam coś znów w ręce i się tym bawię, wiec natychmiast przybiegał. Ze swoją zabawką w pysku, którą wymieniał na moją. I tak sobie szaleliśmy z 10 minut, w końcu Haker odbiegał na coraz mniejszy dystans. Przystąpiłam do nauki oddawania na komendę „puść”. Na początku nie chciał puścić zabawki, ale po podaniu drugiej oddał. Nagrodzony głaskami i „grzecznopieskiem” pięknie wymieniał puller za puller.

Poćwiczyliśmy chwilę i ewakuowaliśmy się do domu na kilka misek wody. Haker po tej zabawie połasił się jeszcze trochę, został wygłaskany i poszedł spać. Wszystko zgodnie z obietnicą producenta.

No właśnie, obietnice to:

  • dbanie o zdrowie psa
  • trening posłuszeństwa
  • oszczędność czasu – 20 minut pullera ma odpowiadać 5km biegu

Faktycznie pullerem jest łatwo psa zmęczyć, jednak podobny efekt osiągniemy trenując też rzucanie piłką lub dowolną zabawką do aportowania. Tutaj jednak kolejny plus dla pullera – toczy on się wolniej, co jest dobre dla stawów szczeniąt, które nadal rosną. Ogranicza się potencjalne mikrourazy. W naszym przypadku na pewno też pomoże w nauce oddawania zabawek, więc też liczę tę obietnicę na plus. Jeśli chodzi o zdrowie – wiadomo, każda aktywność jej sprzyja, więc i zabawa z pullerem też tutaj pasuje. Ze swojej strony dodałabym jeszcze budowanie relacji z psem przez wspólną zabawę.

Proponowane na zawieszce zabawy – to bieganie za toczącym się pullerem, podskakiwanie oraz szarpanie. Podskakiwania nie praktykowaliśmy, ale bieganie i szarpanie jak najbardziej. Ogólnie po pierwszym razie jesteśmy zachwyceni.

Jest jednak jeden minus. Za tą cenę spodziewałam się trwalszego materiału, bo po jednym dniu przeciągania na krążkach są widoczne małe dziurki po zębach. Nie przeszkadzają one w zabawie, zabawka nie jest uszkodzona. Szkodzi to w tym momencie estetyce, choć trochę się martwię, jak długo pożyje intensywnie używany puller.

Fakty:

  • Mamy rozmiar STANDARD, zaskoczył mnie tym, że naprawdę jest duży i wygodny w przeciąganiu. Człowiecza ręka znajduje się w bezpiecznej odległości od psich zębów.
  • Kupowaliśmy w TYM sklepie, który obchodzi swoje 25 urodziny i dodatkowo do pullera dostaliśmy fajny plecaczek.
  • Cena tego zestawu to 81 zł. Miałam wątpliwości czy chcę tyle wydać, ale tak naprawdę w tej cenie mamy dwie zabawki. Jednak jest to nadal raczej droższa zabawka.
  • Puller nie nadaje się do żucia i gryzienia. Nie można zostawić z nim psa samego. Muszę uważać na dzieci, żeby puller nie podzielił losu naszej piłki. Na szczęście do zestawu były dołączone w prezencie żwacze do żucia i potrzeba gryzienia została również zaspokojona.

Zabieramy zabawkę na kolejne wakacje nad jezioro. Może uda się poszaleć też w wodzie.