Kiedy Haker wyrósł ze swoich pierwszych szeleczek, co, nawiasem mówiąc, nastąpiło dość szybko, zaczęliśmy poszukiwania następcy. Pokusiły mnie trochę słynne Ruffwear, ale jednak uznałam ich cenę za zbyt wysoką. Tak trafiłam na Hurttę, fińską firmę, założoną w 2002 roku i szyjącą dla psów sprzęt spacerowy i sportowy. Ponieważ jestem lekkim północnofilem, nie tylko jeśli chodzi o rasy psów, ale też uwielbiam Skandynawię turystycznie, to ta Finlandia przekonała mnie z miejsca. Czasem dobrze słuchać intuicji, bo szelki są naprawdę bardzo fajne.

Szeleczki po rozpakowaniu

Używamy ich od kwietnia i przetestowaliśmy w różnych warunkach. Najgorzej radziły sobie na plaży, gdyż w wyściółkę z siateczki wbijał się piach, który wysypywał nam się jeszcze sporo czasu po powrocie znad morza. Dla Hakera wybraliśmy rozmiar 60-80 cm., kolor morski, choć teraz trochę żałuję, że nie wiśniowy, który jest nieco bardziej widoczny w dzień.

Szelki dziś

Szelki są używane spacerowo codziennie, zaś na wspólny bieg, zabieramy Sali, która ma klamrę na linkę bliżej ogona. Mimo naprawdę intensywnej eksploatacji nie ma nawet śladu zużycia, no może gdzieś od dołu są jakieś zacieki niedoprane, ale to wina nasza, bo niezbyt dokładnie praliśmy. Czy w ogóle mają jakieś minusy? Przyznam szczerze, że nie znalazłam. Plusów jest za to całkiem sporo:

  • Łatwo się zapinają, a jednocześnie nie ma mowy, żeby się rozpięły same w trakcie spaceru
  • Są obszyte taśmą odblaskową, pies jest doskonale widoczny w ciemnościach
  • Mają możliwość regulowania szerokości zarówno przy szyi jak i pod łapkami na klatce piersiowej dzięki czemu można je dopasować idealnie dla rosnącego psiego nastolatka, który nie ma doskonałych proporcji.
  • Oprócz metalowego oczka do wpięcia smyczy, Hurtta ma przy psich plecach uchwyt, za który można przytrzymać psa. Sprawdza się to u nas doskonale, gdy Hakera niesie do innych psów, kotów, lub wpadnie na pomysł gonienia rowerzysty. Uchwyt zapewnia porządne przytrzymanie psa.
  • Wyściółka jest naprawdę delikatna, psa nigdy nic nie obtarło – nawet nad morzem, mimo piasku, na dłuższych spacerach oraz w trakcie wiejskiego życia, gdy pies był sporo czasu w szelkach przypięty do drzewa. Biorę jednak poprawkę, że Haker ma dużo sierści, nie wiem, jak wyglądałoby to przy psie krótkowłosym.
  • Szelki można używać w samochodzie do zapięcia w psim pasie. Nie potrzebujemy więc dwóch par szelek – do auta i spacerowych. Również mimo kilku dłuższych wypraw autem, nie wygląda, żeby szelki w jakikolwiek sposób Hakerowi przeszkadzały – nie był obtarty, odparzony.
  • Ładne logo, które dodatkowo ozdabia szelki.

Powiem szczerze, że miałam problem z wyborem rodzaju szelek od Hurtty, kusiły mnie też Trial i Dazzle. Nie wzięłam ich, bo nie mogłam znaleźć „na już” w sklepie. Wyglądają podobnie do Active, też mają uchwyt do przytrzymania psa, regulację szyi i klatki piersiowej. Uchwytu nie miały natomiast szelki Adventure, które mają też mniej wyściółki na sobie, przez co są pewnie nieco mniejsze i lżejsze. Hurtta ma także w ofercie szelki typu sled – bez regulacji, z klamrą przy ogonie, czyli typowo do psich sportów oraz zapinane na jedną klamrę Padded Y, na codzienne spacery. Może kiedyś sprawdzimy jeszcze któreś z nich, bo możliwe, że będziemy potrzebować większy rozmiar, ale na razie Active nam zupełnie starcza. Mamy nawet jeszcze zapasik do regulacji. Może ktoś z was ma inne szelki tej firmy i zdradzi nam, jak się sprawdzają? Chętnie poczytamy.

Dumny użytkownik