Mam wrażenie, że kompletnie zaniedbałam recenzje, a w domu cała masa nowości. Czasami jestem rozrzutna, zwłaszcza jeśli chodzi o psie nowości. Jednak większość zakupów, to rzeczy trafione w 100%, które używamy prawie codziennie. Jednym z większych hitów jest dla mnie spódniczka treningowa z DogSpeed. Zapraszam do czytania co sprawdziło się u nas, jeśli jesteście na początku drogi z wyborem sprzętu do trenowania z psem albo stosujecie rozwiązanie, które nie są satysfakcjonujące
Wcześniej na treningach korzystałam z saszetki-nerki, a wcześniej z woreczka na smakołyki z firmy FurkidZ. Plusem obu rozwiązań był ich niewielki rozmiar, minusem również rozmiar, bo zawsze dodatkowo musiałam brać ze sobą plecak.
Najszybciej pozbyłam się woreczka na smakołyki, choć jest fajny, niewielki i w środku podszyty nieprzemakalnym materiałem, to niestety łatwo się gubi. Zaczep ma tendencję do odpadania, a paska nie noszę, więc nie zamontuję na nim nic. Nasz woreczek jest też dość mały i w trakcie dłuższych treningów musiałam dosypywać smakołyków, co Hakera rozpraszało, albo sypałam „z czubkiem” i gubiłam smaczki na placu. Przez spadanie woreczka z pasa miałam też akcję odbierania smaków, bo Haker radośnie woreczek złapał i postanowił rozszarpać. Plusem dla firmy jest to, że woreczek to całe poniewieranie przeżył i nadal można go używać i nadal wygląda ładnie.
Woreczek, smycz i piracki pas do auta. Ten został nieco nadgryziony i chyba pora na jakiś nowy.
Nerka z Pik-pik przekonała mnie do pozbycia się noszonej na co dzień damskiej torebki. Mieszczą mi się tam dokumenty, kluczyki, chusteczki, telefon, szminka. A w dodatku mam na niej obrazek z białym malamutem i podpisem „best dog ever”, a to przecież najprawdziwsza prawda jest! Nerka ma dwie przegródki, jedną mam zarezerwowaną na psie smakołyki zapakowane w woreczek strunowy. Możemy jednak też wrzucić jedzenie luzem, bo nerka wewnątrz jest nieprzemakalna. Początkowo zresztą tak sama robiłam, ale jednak trochę zniszczyłam tym nereczkę, bo po niektórych chrupkach zostały niespieralne nieładne ślady. Druga kieszonka zarezerwowana jest do moich rzeczy – dokumenty, klucze, chusteczki, ale tam też trzymam nasz gwizdek na awaryjne odwołania i woreczki na psie kupy.
Nie wiem po co zawsze targałam ze sobą torebki. Nerki są o wiele wygodniejsze! Z Pik-pikiem byłam nawet na Pyrkonie! Po nim zresztą kupiłam sobie kolejną nerkę, nieco bardziej elegancką. Torebek nadal nie używam.
Tak naprawdę chwalę się zdjęciem z moją idolką, Felicią Day (bo nie samymi psami człowiek żyje). Nereczka jednak jest widoczna
I w końcu spódniczka. Po co mi ona, skoro nerka jest taka super? Do nerki nie spakuję jednak ani szarpaków, ani zapasowej smyczy lub linki, ani miseczki na wodę i wody. Spódniczka natomiast pomieści nam to wszystko! Serio – niosłam w niej litr wody, dla mnie i Hakera. Noszę w niej linkę 5 metrów, jak wiem, że będziemy trochę biegać na smyczy z amortyzatorem, a trochę łazikować na lince. Spódnica ma miliony kieszonek, zapinane na zameczek, zapinane na rzep, niezapinane, ale bardzo głębokie. Do tego karabińczyki. Można wybrać rozmiar, kolory obszycia, a nawet zamówić spódnicę z własnym napisem i logo. Jak Psowaty doczeka się loga, to na pewno sobie taką spódnicę sprawię. Kieszenie są nieprzemakalne, można sypnąć do nich karmy i nic nam się nie przetłuści. To jest naprawdę doskonałe rozwiązanie na aktywne, biegane treningi. Z głębokiej kieszeni nic na pewno nam się przy podskakiwaniu i bieganiu nie wysypie, a jednocześnie możemy szybko sięgnąć po nagrodę. Podczas biegania z nerki smaczki czasem wyskakiwały i biegałam z zapiętą nerką, więc na nagradzanie musiałam odpiąć i znów zapiąć. Spódnica znacznie nam usprawniła nagradzanie. Niesamowite są też kieszenie z tyłu, wprost idealne na schowanie szarpaka, piłki i zaskoczenie psa super nagrodą. Mając nerkę, szarpaki zatykałam za pas, wędrując po placu z ogonkiem, do którego czasem Haker zdążył doskoczyć, lub którym zaczynały się interesować inne psy. W spódnicy nagroda jest naprawdę ukryta, choć wiadomo, że szarpak z futra owcy Haker i tak wywęszy. Jednak ta spódnica, to nie tylko must have na treningi. Nam sprawdza się też na dłuższe spacery, bo naprawdę mieszczę do niej składaną miskę na wodę i bidon, i linkę, i wszystkie dokumenty, kluczyki, telefon. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niej. Czasem chętnie zastosowałabym ją na wyjścia bez psa, jak idę coś załatwić i potrzebuję mój magiczny bullet journal zabrać. Jest on formatu zeszytowego i niestety nie mieści się do nerki, więc wtedy muszę przeprosić się z torebką lub wziąć nerkę i jakiś plecak. Jakoś jednak zabrakło mi odwagi żeby tak się ubrać. Wszystko jednak przede mną.
Uczymy się wchodzenia tylnymi łapami na miskę z klikerem. Potrzeba duuuużo smaczków w duuuużej kieszeni spódniczki
Wszystkie wybrane przeze mnie produkty są naprawdę świetnej jakości. Nic się z nimi nie dzieje w praniu – wrzucam wszystko do pralki. Używałam bądź używam ich intensywnie. W zasadzie z użytku odpadł mi woreczek na smaczki, bo nerka stała się codziennym elementem mojego stroju. Na dłuższe wyjścia i treningi polecam spódnicę.
Dogspeed ma też w ofercie kamizelki treningowe i pasy treningowe. Pasy mają nieco mniej kieszeni niż spódnica, więc nie brałam ich w ogóle pod uwagę. Ciekawym rozwiązaniem może być kamizelka treningowa z dużą ilością kieszeni, tylko może być trudno wcisnąć ją np. na kurtkę zimową. Na żywo oglądałam kamizelkę myśliwską w Decathlonie. Wyglądała fajnie, ale ja zostaję przy moich rozwiązaniach.