Jesteśmy mistrzami spontanicznych decyzji. Od kilku dni mieszka z nami łajka jakucka, a decyzja, że bierzemy psa teraz, a nie za jakiś czas zapadła właściwie w 3 dni. Historia trochę podobna jak z Hakerem. Mieliśmy tylko pojechać obejrzeć hodowlę, wszystkie szczenięta były zarezerwowane, więc mieliśmy czekać co najmniej do wiosny. Okazało się jednak, że jeden się zwolnił, że zostanie przez weekend przetrzymany, żebyśmy podjęli decyzję. Pojechaliśmy więc w sobotę do sklepu zoologicznego, zakupiliśmy potrzebne akcesoria i jedzenie i wzięliśmy Hakera.
Tutaj też szczeniaki były właściwie zarezerwowane. Poza tym ja zadzwoniłam do hodowczyni (Diament Jakucji) tylko pogadać o charakterze łajek, bo pies był w jakiś odległych planach. Przynajmniej w tych planach był pierwotniak, bo chociaż zachwycam się posłuszeństwem owczarków, uwielbiam oglądać bordery przy pasieniu i skrycie chciałabym zrobić edukację z psem w szkołach i przedszkolach, to jednak serducho mocniej bije do tych ras pierwotnych. No i rozmowa skończyła się tak, że umówiłam się na wizytę w hodowli poznać łajki, zobaczyć jak funkcjonują w grupie. A potem już poszło. Na kolejną wizytę pojechałam z Hakerem, żeby poznał malucha, a potem Ergo trafił do nas. Czasem chyba wszechświat decyduje za nas.
Cześć nowy domku!
Przyznaję bez bicia, że jak na świadomy psi dom, trochę byliśmy szaleni. Smyczy mamy zapas, wiec były, obróżka, miska i karma przyjechały z hodowli, ale na szybko kombinowałam legowisko, wytargałam Hakera kennela, którego chłopak przestał używać. Karmę zamawiałam już po przybyciu chłopaka, na szczęście dostałam masę fajnych wytycznych z hodowli, co do jedzenia, a ja sama już przeczytałam chyba wszystko na temat żywienia. Młody będzie na razie na Purizon kurczak i ryba. Odwiedzając go zauważyłam, że chłopak ma słabość do rybnej karmy, a kurczakową wsuwał w hodowli, więc trochę po staremu, a trochę coś na zachętę.
Kusi mnie, żeby obu chłopaków przestawić później na karmę Moja miska. Dla Hakera zamówiłam już próbny worek. Karmy mają fajniutki skład z glukozaminą i chondroityną, które są ważne w ochronie stawów psów średnich i dużych ras. Zaspokajają też moją potrzebę gadżeciarstwa, bo jest na nich naklejka ze zdjęciem i imieniem naszego psa. Napiszę więcej, jak ją przetestujemy. Smakowo oczywiście Hakerowi pasuje.
Najważniesze jest mieć strategiczne miejsce w domu.
Największym bólem jest brak odpowiedniego auta. Chyba muszę się rozstać z moim ukochanym i10. Mikro autko, które jednak mieściło na kursy mnie, Hakera i nasze bagaże i nawet klatkę. No właśnie, miałam przed psem zmienić samochód.
Jaki jest Ergo?
Trochę nieśmiały, trochę diabelny, inteligentny i słodki. Potrafi wystraszyć się samochodu, niepewnie podchodzi do nowych ludzi, zwłaszcza jak są głośni. To oczywiście kwestia bycia szczeniakiem i poznawania otoczenie. Przy „starszym bracie” czuje się bardzo dobrze, a nawet dla pewności oszczeka inne psy i ludzi.
Zaimponował mi bardzo chęcią kontaktu z człowiekiem, jak go zawołałam, przybiegł, mimo zaczepek ze strony Hakera, który zabiegł mu drogę. Początkowo uznałam za przypadek, ale sytuacja się powtarza. Ogarnął już dom i ogród jako miejsca bezpieczne i szaleje tam na całego. Powoli przyzwyczaja się, że spacer służy także załatwianiu fizjologii, a nie tylko poznawaniu nowych zapachów. W hodowli ponoć jadł bez jakiś szaleństw, tutaj rozgląda się za jedzeniem, jednak nie ma takich zapędów do kradnięcia wszystkiego w domu jak Haker. Z pełnym zachwytem traktuje dodatek puszki do posiłku, surowe mięsko i żwacze. Próbowałam go zabawowo naprowadzić na waruj za pomocą chrupki, ale na razie mamy piękne cofanie się. Ogarniamy pomalutku przydatne komendy na codzień – stój, naprzód, do mnie, puść. Ergo i Haker bowiem z lubością przeszukują krzaki. Zadaniem na już jest socjalizacja z samochodem, przeraziła go wizja wsiadania do tego metalowego potwora. Sama jazda była już w miarę. Zakupiłam też dość duży transporter i zastanawiam się, czy nie ogarnąć najpierw tego. Ergo zna i lubi klatkę. Pierwszego dnia, jak zobaczył, że mamy kennela, wszedł do niego i zaczął podgryzać zabawki. Utrzymuję tę miłość, podając tam posiłki. Może więc też tak pobawimy się z transporterem.
Poznajemy się. Trochę niepewnie jeszcze.
Ogólnie zajmujemy się teraz socjalizacją i podstawowymi komendami. Mieszkam w takim miejscu, że chłopak ma na codzień: chodnik, asfalt, niską trawę, wysoką trawę, drogę żwirową, drogę gruntową, pokruszony beton. Różne podłoża nie robią na nim żadnego wrażenia. Pomału mamy akceptację samochodów, straszne są jeszcze ciężarówki po zmroku z tymi światłami. Chłopak pojedzie ze mną na praktyki i kurs tropienia. Pewnie będzie sporo czasu w klatce, ale będzie też miał tam całą masę okazji do socjalizacji, ludzie, psy, konie, owce, koty. Może pójdziemy sobie nawet na plac treningowy. Jak szaleć, to szaleć! Na pewno Ergo ma większą chęć węszenia niż Haker i chętniej bawi się szarpakiem, ale to prawdopodobnie wynika ze swędzących ząbków. Woli też zostawać w ogrodzie niż wracać do domu, ale to też kwestia ciekawości świata, za płotem w końcu dzieje się znacznie więcej niż w domu.
Na razie chłopaki się fajnie dogadują, Ergo obserwuje Hakera. Fajnie wyglądają spacery, gdy pojawia się coś nowego, Ergo zerka wtedy na reakcję Hakera i się do niej dostosowuje. Będzie z tego fajna rzecz – Haker olewa psy szczekające za płotem, Ergo pierwszego dnia próbował coś odpyskować, ale zobaczył, że Haker całkowicie temat olewa, więc też zaczął psy ignorować. Oczywiście musi być punkt zapalny. Jest nim bronienie zasobów przez Hakera. Chłopaków karmimy osobno, Hakerski znów wrócił do karmienia z ręki.
Będziemy zdawać relację, co tam u nas.
Dzieci i psy.