Dzisiaj szybki przegląd psiego wyposażenia. Trochę tego już mieliśmy przez prawie rok Hakera z nami. Było już o FurkidZ, bo hurtowo zamówiłam smycze i obroże. Sprzętów psich jest u nas jednak więcej.
Szelki Hurtty mają swój osobny, w pełni zasłużony wpis. Nadal uważam je za kawał porządnego sprzętu i chociaż na chodzone spacery przerzuciłam się na obrożę, to używamy ich nadal do jeżdżenia autem. Niestety Haker prawie już z nich wyrósł nad czym ubolewam, bo niestety Hurtta do najtańszych nie należy, a poza tym ciężko mi zdecydować czy nadal chcę serię Active, które mamy, czy Adventure – zabudowane od spodu, a od góry mniej. Ostatnio też kuszą, podobne wizualnie, szelki Copenhagen Comfort Walk Pro. Mają bardzo fajny patent – zapięcie do smyczy z przodu, co jest fajne do przyhamowania psiego ciągnięcia. Niby luźną smycz mamy już, ale czasem, zwłaszcza gdy na widoku pojawia się pies, Haker „zapomina” o chodzeniu bez szarpania.
Z powodu wahania, co kupić, kupiłam tańsze szelki typu „step in” Planet Pet Society w rozmiarze L, o szerokości taśmy 3,2 cm i regulacją w zakresie 61-86 cm, w kolorze różowym, obszyte dookoła odblaskową nicią. Miękkie, z porządną klamrą, zapięciami. Szelki prawie idealne, miękkie, pasujące do Hakera, wygodne na spacerach. Mają możliwość regulacji długości – pas pod brzuchem można ścieśnić lub rozluźnić, czego niestety nie mam w Hurtcie i czego naprawdę zabrakło, bo Haker w stare nawet by się zmieścił na objętość, ale są zwyczajnie za krótkie. Coś mi jednak w tych Planet Pet Society nie pasuje. W sumie ciężko powiedzieć mi co. Może to, że zapięcie wędruje po psie i na spacerach nie jest na karku, ale z boku? A może po prostu chodzi o to, że przestaliśmy szelek używać.
Trenujemy z obrożą, spacerujemy z obrożą, a do biegów zakupiłam w końcu sledy ManMata. Za wiele o nich na razie nie napiszę, bo zaliczyliśmy na razie 3 biegi. Będziemy zadawać szyku na katowickim dogtrekkingu nocnym. Może po 8 km będę miała więcej wrażeń. Na razie wizualnie i dotykowo są bardzo ok. Nie plątamy się przy zakładaniu, mają fajne odblaski i są bardzo miękkie. Niestety Haker coś stracił zapał do ciągnięcie i zostaje z tyłu, chodzi na boki i wtedy szelki się na grzbiecie rolują. Muszę więcej trenować bieganie.
Uprząż biegowa Sally, którą też się na dzień dobry się zachwyciliśmy, niestety nam podpadła. Hakerowi udało się ją zerwać. Przeszycie nie wytrzymało pociągnięcia psa i wyrwało się sprzączka przypinająca szelki w pasie. Nie będziemy więc kupować większego rozmiaru. Szkoda, bo to też polski hendmejd. Na razie nadal z nami jest smycz z amortyzatorem i pas biegowy. Jednak cały czas waham się nad zakupem dla siebie pasa biegowego z jakimiś kieszonkami na smaczki, klucze, dokumenty, albo inwestycją w treningową kamizelkę bądź spódniczkę. Albo może fajny byłoby coś w stylu paso-nerki. Muszę nad tym pomyśleć, bo na razie biorę i pas i nerkę, co nie jest najwygodniejsze.
EDIT: Będziemy mieć nowe szelki Sali. Jakoś żadne z nas nie pomyślało o reklamacji tego uszkodzenia. Zafiksowałam się, że to szarpnięcie i wyrwanie więc pewnie się nie da. Tymczasem odezwał się do nas sklep Dogtrotter, gdzie uprząż zamawialiśmy, że nam pomoże reklamować uszkodzenie. Tego samego dnia telefon od producenta Sali i Hakerek będzie mieć nowe szelki. A przy okazji ja, sierotka, odkryłam, że Sali ma taki pas, jak ja chcę - z nerką na drobiazgi. Jestem pod wielkim wrażeniem szybkości reakcji i chęci pomocy! Dzięki :)
Linka firmy „no name”, nabyta przy okazji psiej wyprawki, nie wytrzymała używania jako linka mocująca psa do drzewa w trakcie wakacji. Używana nie do końca zgodnie z przeznaczeniem, więc nie będę się czepiać trwałości. Zresztą od początku jej nie lubiłam jej za śliskość. Trzymanie w rękach tego splotu dość mocno mnie irytowało, bo linka kaleczyła mi ręce i się wyślizgiwała.
Po zniszczeniu liny, zakupiliśmy taśmy treningowe z Sali w Dogtrotterze. Było to przed zniszczeniem uprzęży i pilnie potrzebowałam linki na kurs. Gdyby szelki popsuły się wcześniej, nie wiem czy nie szukałabym innej firmy. Mamy linki 5 i 15 metrów taśmowe. Są w zasadzie ok, bardzo lekkie i świetnie się kompresują do małej paczuszki. Wadą jest to, że taśma ta jest dość ostra na brzegach. Podczas spaceru otarłam sobie rękę. Mam wrażenie jednak, że się wyrabia. Im więcej ją używamy, przeciągamy przez błota i pierzemy, tym jest milsza w dotyku. A brud z niej schodzi idealnie, więc to na pewno jest plus. I chociaż sama linka jest lekka i bardzo kompaktowa, to ma bardzo ciężki karabińczyk, mimo że wybraliśmy zwykły, nie mosiężny. I dobrze, bo jest naprawdę solidny przy szalejącym malamucie. Linki są czarne z kolorowymi paskami po brzegach – pięciometrowa ma pasek czerwony, a „piętnastka” – niebieski. Nie wiem, jak linka poradziłaby sobie z solidnym psim szarpnięciem, bo jest taka lekka. Wygląda jednak całkiem solidnie i szarpnięcie Hakera wśród psów przetrzymała bez problemu, ucierpiała wtedy właśnie tylko moja dłoń, obtarta przez taśmę.
Cały czas korzystamy też z obroży i przepinanej smyczy firmy Nobby, kupionych jako PSIprawka (psia wyprawka), kiedy byliśmy kompletnie zieloni w sprawach psiego sprzętu. Są świetne. Miękkie, ale nie śliskie, krawędzie porządnie zakończone. Smycz ma nieco stargany karabińczyk i gdzieniegdzie ślady psich ząbków. Nie wygląda jednak źle i doskonale swoją rolę spełnia. Tomek chyba nawet bardziej ją lubi niż FurkidZa, którego wzorek wygląda podobno z daleka na kwiatuszki. Nobby ma pomiędzy taśmami zewnętrznymi wszytą piankę, dlatego jest tak miła w dotyku i w spacerach. Niestety też przez to schnie dłużej. Firma ta jest też chyba najtańszą jaką mamy, a naprawdę porządną. Polecam na początki z psem! Mamy też w naszym psim pudle przepinaną smycz Szarego Wilka, fant z licytacji. Jest śliczna, ale bardzo sztywna, więc na razie jeszcze jej ani razu nie użyliśmy.
W międzyczasie kupiłam także zabawkę z Siriusa – owcze futerko, legowisko Toby oraz miskę spowalniającą z Allegro. Po angielsku miska spowalniająca nazywa się miska do polowania, co w sumie ma więcej sensu. Trochę więcej o nich będzie innym razem.
A czy wy macie jakieś własne polecajki? Jesteście wierni jednej marce, czy mieszacie? Pochwalcie się!