Jak zaczęliśmy nasze przygotowania na psa?

Jak już okazało się, że nie zagadamy dzieci, nie przekupimy cukierkiem i że pies do nas przybędzie, zakupiliśmy wspomnianą tutaj książkę.

Rasa była mniej więcej wybrana. Jakiś północniak. Obecność samego Hakera w naszym domu to trochę zbieg różnych okoliczności, bo w założeniu miał być psiak na wiosnę, a nie zimą. I zapomniałam, że nasi znajomi mają hodowlę i że po prostu będzie akurat jeden wolny psiak. Zanim fizycznie pojechaliśmy po psa (a właściwie hodowcy nam go przywieźli) przygotowaliśmy niezbędny ekwipunek. Listę zakupów zrobiły nasze dzieci i była ona niesamowicie rozsądna:

  1. obroża
  2. smycz
  3. jedzenie
  4. zabawki
  5. legowisko
  6. adresówka
  7. miski
  8. szczotka do czesania
  9. szczoteczka do zębów
  10. kaganiec

To w zasadzie niezbędne minimum. Później dokupiliśmy szelki do nauki chodzenia na smyczy, linkę treningową, uprząż z pasem do biegania, klatkę i parę innych drobiazgów.

Dzieci bardzo chciały wybierać akcesoria, więc zdecydowaliśmy, że pierwsze zakupy zrobimy w sklepie stacjonarnym, gdzie będą mogły wszystko zobaczyć i pomacać. Wydało nam się ważne, żeby od początku wciągnąć je w zajmowanie się psem, w końcu to one na niego nalegały.

Zakupy okazały się niezwykle trafione. Zwłaszcza jeśli chodzi o obrożę, smycz i szelki – wszystko firmy Nobby.

Naprawdę są to porządne rzeczy, wykonane z dbałością o szczegóły, a szelki są podbite miękkim polarem, żeby nic psa nie obcierało. Żałuję trochę, że Haker tak szybko z nich wyrósł. Co ciekawe w momencie zakupu były na niego dość luźne.
Warto o tym pamiętać przy pierwszych zakupach. Nie ma sensu wydawać ogromnych pieniędzy na obroże i szelki, gdyż psy rosną bardzo szybko. Pooglądałam sobie skórzane smycze, owszem, ale uznałam, że nie dość że są drogie, to jeszcze raczej mało praktyczne – pies łapie smycz zębami, trzeba go tego oduczyć, a mokra skóra jest sztywna i mało estetyczna.

Nasza smycz, też Nobby, jest całkiem fajna. Ma możliwość regulacji długości.

Kolejnym „must have” był kong – zabawka behawioralna do której pakuje się smakołyki, pasty i daje psu, gdy wychodzimy z domu. Ważny jest dobór konga do wielkości i wieku psa. Tylko wtedy mamy pewność, że duży pies nie pogryzie małego konga i nie pożywi się gumą. Haker polubił konga tak bardzo, że chętnie bawi się nim nawet gdy jest pusty.

Drugą ulubioną zabawką jest zwykła drewniana kość, wybrana przez syna. Okazało się, że Haker generalnie lubi drewno. Podkrada drewno do kominka i obgryza pniaki z kory. Śmieję się, że w zasadzie nie powinniśmy kupować smakołyków, tylko pokroić korę na drobne kawałeczki.

Miski kupiliśmy za małe. ;) Nie przewidzieliśmy tempa rośnięcia psa, więc szybko zmienialiśmy rozmiar na większy. Z kagańca też szybko wyrósł i na razie nie kupiliśmy nowego.

Dużo frajdy mieliśmy wszyscy z wybieraniem adresówki i potem grawerowaniem na niej numeru telefonu. W międzyczasie dzieci wypatrzyły też migającą lampkę do przypięcia do obroży, żeby psa było widać w ciemnościach. Kupiliśmy, założyliśmy ze dwa razy. Zdecydowanie lepiej, jak szelki bądź obroża mają elementy odblaskowe. Ale to nadrobiliśmy w kolejnych szelkach i uprzęży do biegania.

Psie legowisko było bardzo fajne, dopóki Haker nie zaczął wyjadać z niego gąbki. Warto jednak, żeby pies miał swoje miejsce, gdzie może w spokoju poobgryzać zabawki czy odpowiednią kość.

W kolejnym rzucie zakupów dokupiliśmy:

  1. linkę treningową
  2. kliker
  3. silikonową składaną miskę na wodę na spacery
  4. pasy do samochodu

Przyda się też zapas starych ręczników do wycierania łap oraz koce, którymi można nakryć łóżka albo siedzenia w samochodzie. Nam najlepiej do wycierania sprawdzają się tetrowe pieluchy, które zostały po dzieciach, a koce – najtańsze polarowe z Ikei, chyba za 8zł.

Warto też mieć torebkę „nerkę” zapinaną w pasie na dokumenty, telefon i psie smakołyki, kiedy idziemy na spacer. Zdecydowanie polecam odwiedzenie Decathlona, niż kupowanie w psich sklepach, bo na pewno znajdziemy je tańsze.

I to już raczej wszystko, a jeśli przypomina wyprawkę dla dziecka (zwłaszcza przez te pieluchy), to owszem, trochę tak to wyglądało.

Potem pojawiło się dużo innych rzeczy - zwłaszcza zabawek i smakołyków, bo fajnie też czasem psa porozpieszczać.