Od zawsze jeździłem w góry. Jednodniowe wycieczki, weekendowe wypady, wakacyjne wędrówki. W czasach studenckich miałem nawet epizod z kursem przewodników beskidzkich. Dzieci też zabieramy w góry, ledwo odrosły trochę od ziemi.

Wiadome więc jest, że pies będzie z nami jeździł w góry. A żeby wygodnie chodzić z psem, warto kupić uprząż do dogtrekkingu. Po krótkim szperaniu w internecie zdecydowaliśmy się na zestaw firmy Sali.

Siadłem zatem wieczorem przed komputerem, gotów obmierzyć psa i złożyć zamówienie. Instrukcja na stronie objaśnia dość dokładnie, jak zmierzyć psa: potrzebny jest obwód w karku oraz obwód za przednimi łapami.

Wziąłem centymetr krawiecki, obudziłem psa (który poczęstował mnie miną z gatunku: „Zostaw mnie, jest noc, chcę spać. Daj mi spokój”), zmierzyłem, zapisałem wyniki, zajrzałem w tabelkę rozmiarów i... zaczęły się kłopoty.

Jeden rozmiar mówił, że powinienem kupić szelki w rozmiarze L. Drugi rozmiar wskazywał na szelki w rozmiarze S. Bądź tu mądry.

Wiadomo, pies jest jeszcze młody, w momencie mierzenia miał 5,5 miesiąca. Jeszcze urośnie. Ale żebym miał aż tak rozbieżne wyniki?

Jedyny wniosek – źle go zmierzyłem. Zatem centymetr w dłoń, powtórne budzenie psa... i wynik jest ten sam. Dobrze go zmierzyłem. Kark i szyję ma dużą, za łapami jest chudy.

Hm.

Mamy jeszcze jedne szelki, typowo spacerowe, postanowiłem porównać rozmiary. Centymetr, szelki, mierzenie – i wynik ten sam. Przednia pętla, ta na szyję, jest duża, tylna pętla, ta zapinana wokół ciała, jest mała.

Tak więc zamiast zamawiać uprząż, kliknąłem na zakładkę „Kontakt” i napisałem mail do sklepu. Opisałem mój problem, i poprosiłem o radę.

Kiedy już wysłałem list, pomyślałem, że lepiej będzie kierować się tym elementem szelek, który nie jest regulowany, czyli pętlą na szyję. Tam, gdzie są paski i klamry, zawsze można coś wykombinować.

Sklep odpowiedział bardzo szybko. Bardzo miły pan doradził rozmiar kierując się rasą i wiekiem psa. Chwilę później złożyłem zamówienie i nie minęły 24 godziny, jak paczka znalazła się w moich rękach.

W kolejnym wpisie napiszę coś więcej o samej uprzęży.