W życiu prawie każdego właściciela psa nadchodzi taki moment, że zastanawia się jakie szelki kupić dla swojego psa. Prawie, bo niektórzy po prostu wybierają obrożę. O obrożach jednak będzie innym razem.

Wybierając szelki najpierw musimy sobie odpowiedzieć na pytanie do czego je potrzebujemy. Czy chodzi nam o szelki typowo spacerowe, bo nie chcemy, żeby pies nam ciągnął i dławił się na obroży, czy może planujemy zacząć biegać z psem?

Najbardziej uniwersalne, i moje ulubione, to szelki typu guard.

Dane Deaner z Unsplash

Chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają na skomplikowane, to warto je wybrać. To szelki w których pójdziemy na spacer po mieście, na dogtrekking, możemy w nich biegać, wybrać się na tropienie, a nawet jeździć rekreacyjnie rowerem. My używamy ich także w aucie - z dodatkową wpinką do zapięcia od pasa bezpieczeństwa. Guardy to dwie pętle - jedna jest na szyi psa, druga za przednimi łapami. W zależności od firmy, kółko do zapięcia smyczy znajduje się na pętli na brzuchu, albo na obu pętlach, wtedy ta na szyi działa jak obroża i zapewnia nam lepszą kontrolę nad psem, gdy idziemy akurat po zatłoczonym chodniku. Gdy biegamy lub pozwalamy psu na eksplorację terenu na lince, zawsze używamy kółka na pętli za łapkami.

Regulacja szelek zależy od firmy. Mamy takie, które mają regulowane obwody szyi i brzucha, a dodatkowo regulację paska brzusznego. To bardzo fajne, zwłaszcza jak mamy psa z rozbudowaną klatką piersiową, jak moje. Niestety część szelek nie pasuje, bo kończą się zaraz pod pachami i powodują ucisk i obtarcia. Mamy sporo szelek, które nie mają regulacji w części szyjnej, a jedynie możemy regulować pętlę na brzuchu. Możemy uszyć też takie szelki na zamówienie.

Podstawowe guardy to szelki z pasków, ale mamy coraz więcej szelek w takim typie ze wzmocnionym przodem lub brzuchem. Są one bardzo fajne dla psów z delikatną skórą, krótkowłosych, gdzie same paski mogą obcierać. Taki typ mamy na zdjęciu powyżej. Również moje psiaki mają takie szelki z firmy Sali.

H-Trek z Sali

Idealnie dopasowane guardy nie powinny się przesuwać na boki. Są też szelkami dość bezpiecznymi, z których psu ciężko się wydostać.

Szelki spacerowe, zwane też „step-in”

Nicolas Tessari, Unsplash

Te szelki zakładamy jak stanik. Zakładamy w nie przednie łapy i zapinamy na karku. Polecane są dla psów, które nie znoszą zakładania niczego przez głowę. Tutaj wsuwamy szelki w łapy psa i łapiemy na karku. Tutaj również mamy wersję składającą się z samych pasków, jak na zdjęciu, albo podszyte są materiałem. Mają one też fajną regulację obu pętelek - górnej i dolnej i paska pomiędzy łapkami. Nie mamy tutaj możliwości zapięcia psa na „obroży”, bo jedyne zapięcie jest na karku. Przy mocno ciągnącym psie mogą nieco uciskać staw łokciowy. Nie nadają się więc do żadnych sportów, zgodnie z nazwą - to szelki do spacerowania. Niestety też dość łatwo psy się z nich wydostają. Musimy naprawdę dobrze je dopasować. Ja się z moimi nie polubiłam i aktualnie nawet nie mam takich na stanie.

Szelki norweskie.

Tom Hills, Unsplash

Te szelki mają dwa paski - jeden biegnie przez klatkę piersiową, drugi za przednimi łapami, pod brzuchem. Na grzbiecie mamy jakby kamizelkę z kółkiem do zapięcia smyczy i często uchwytem do przytrzymania psa. Modę na te szelki zapoczątkowały chyba szelki Juliusy K9 dzięki wymiennym naszywkom mocowanym na rzep. Te naszywki pozwalały na łatwą identyfikację psów pracujących. często widzimy je w filmach, z napisem „Police”, „Service Dog”, a u nas np „Straż”. Tak też te szelki powinny być używane - pies odpowiednio oznaczony swobodnie w nich biega albo idzie na luźnej smyczy obok opiekuna. Można użyć je przy starszych psach, które wymagają podtrzymania za rączkę - wtedy nacisk mamy od strony brzucha. W każdym innym przypadku szelki te blokują staw łokciowy. I chociaż wyglądają naprawdę fajnie, kuszą jakością wykonania i porządnymi klamrami, to tak naprawdę nie nadają się do używania z psem, który mocno ciągnie, wyskakuje do innych psów. Ryzykujemy uszkodzenia stawów.

Ethan Sexton, Unsplash

Jeśli jednak chcemy jakieś fajne personalizowane szelki, to warto poszukać firm, które je szyją. Możemy sobie wyhaftować imię psa, telefon, albo dowolny inny napis. Same Juliusy mają zresztą też bardzo fajne szelki do ciągnięcia i tropienia, w których też można używać naszywek na rzepy.

Easy walk

timothy muza, Unsplash

To typ szelek używany do nauki spokojnego chodzenia. Wizualnie są podobne do szelek norweskich, mamy pasek na klatce piersiowej i pętlę za przednimi łapami. Charakterystyczną cechą ich jest kółko zapinane z przodu, na klatce piersiowej. Są też wersje bardziej rozbudowane, z zapięciem na karku (jak w step-in), mamy też szelki typu guard z dodatkowym zapięciem z przodu. Te szelki nie służą codziennym spacerom. Konstrukcja szelek sprawia, że gdy pies pociągnie, to siła odwraca go przodem do nas i uniemożliwia pójście w kierunku ciągnięcia. Ten sam efekt wypracowujemy na zajęciach ze spokojnego chodzenia na smyczy. Tutaj pomagają dodatkowo szelki. Dla moich psów mam easy walki i używam ich często na szybkie wyjścia na siku. Mamy w okolicy sporo biegających psów, które czasem do nas podbiegają, a moje chłopaki reagują różnie. Często są w stanie zachować spokój, ale mieliśmy raz sytuację z nachalnym psiakiem, do którego obaj ruszyli i nie dałabym rady ich utrzymać. W mojej szkole ćwiczy też młodzież z dużymi psami. Dla bezpieczeństwa zalecam im easy-walki.

Sledy

Sledy z ManMata

Szelki do ciągnięcia. Zalecane przede wszystkim do sanek, roweru, hulajnogi. W tych szelkach nie ma żadnej regulacji, żadnych elementów plastikowych i metalowych. Jak widać na zdjęciu nawet pętla do przypięcia smyczy jest zrobiona z liny. Te szelki muszą być idealnie dobrane pod psa. Zakłada się je przez głowę, wkłada w odpowiednie miejsca przednie łapy i naciąga na grzbiet. Szelki powinny kończyć się przy ogonie. mamy nadal mieszane opinie, czy są to szelki do biegania. Psi fizjoterapeuci zwracają uwagę, że ze względu na rozkład sił, powinno się ich raczej używać, gdy człowiek jest nieco wyżej - na rowerze, czy hulajnodze. U nas jednak sprawdzają się też przy biegu i przy wyprawach w góry. Jednak pies musi w nich ciągnąć, bo gdy zostaje z tyłu szelki zwijają się z grzbietu. Tym samym nie ma sensu używania takich szelek na spacery. Dla nas ważne było wypracowanie w psach skojarzenia u psów, że w szelkach typu guard niekoniecznie się ciągnie, bo trzeba pilnować opiekuna, a w szelkach sled smycz mam być cały czas napięta, a najlepiej biegnij, biegnij, biegnij.

Szelki antyucieczkowe

Po zdjęcie warto zerknąć do Charta Herosa, który świetnie prezentuje szelki firmy Modna Koza.

Szelki te są podobne do guardów, ale zamiast jednego paska pod brzuchem, mamy je aż dwa. Szelki mają też dwa kółka do zapięcia smyczy i powinniśmy na oba zapiąć smycz, przyda się tutaj smycz przepinana, z dwoma karabińczykami, lub dwie smycze. Zgodnie z nazwą te szelki są najbezpieczniejszymi szelkami, gdy mamy super sprawnego w wychodzeniu ze wszystkich uprzęży psa. Polecane są też przy psach mocno lękliwych, które reagują paniczną ucieczką. W panice pies, który normalnie grzecznie idzie przy nodze,może zamienić się w wijącego węgorza, który wyślizguje się z szelek i pędzi na oślep. Można je używać na codzienne spacery.

Szelki specjalne

To cała gama specjalistycznego sprzętu dla psów. Mamy tutaj szelki rehabilitacyjne, szelki zjazdowe, taktyczne. Służą one konkretnym celom, np. transport psa na linie helikopterem, zjazd na linie z wysokości. Szelki rehabilitacyjne natomiast pomagają psom z różnymi schorzeniami. Mamy też szelki ze specjalnym uchwytem dla psów przewodników. Specyficznym rodzajem szelek zaprzęgowych są też szelki do sportu „pulka”. Nazwa pochodzi od wózka na płozach, który zostaje zaprzęgnięty do psa, a obok biegnie narciarz. Szelki te mają mocowanie po bokach psa, a nie przy ogonie, jak sledy. Tego typu szelek nie używamy na codzień.

Jak już wiemy do czego potrzebujemy szelki, to możemy zająć się kolejną ważną rzeczą, czyli mierzeniem psa. Każdy rodzaj szelek powinien być dobrany do konkretnego psa. Niektórzy producenci podają czasem sugestie do jakich ras nadaje się dany rozmiar, ale zawsze warto psa zmierzyć. Mierzymy obwód szyi i obwód za łapami przy guardach, przy spacerowych i norwegach obód za łapami, przy sledach obwód głowy, ale też długość szelek. Jeśli mamy guardy bez regulacji paska pod brzuchem, warto też zmierzyć psa i szelki, żeby wiedzieć, że na pewno nie będą wbijać się pod pachy.

Gdy wybraliśmy rodzaj szelek i obmierzyliśmy psa, możemy zacząć zakupy. Tutaj już nie pomogę za wiele, bo wybór jest ogromny. Wielokrotnie wspominałam, że naszym typem na szelki codzienne są szelki Sali ze sklepu Dogtrotter, w przypadku Hakera są to Speedy, a u Erga skusiłam się na nowość H-trek. Jestem z tych szelek bardzo zadowolona, łączą w sobie uniwersalność sledów, a dodatkowo mają rączkę do przytrzymania psa i zapięcie z przodu, dzięki czemu można ich awaryjnie użyć jako easy-walków. W dodatku można sobie je spersonalizować, albo zamówić naszywkę.

Sledy natomiast wybraliśmy już z firmy ManMat, bo bardzo pasuje mi materiał, z którego są zrobione i jakoś lepiej rozmiarowo leżą na naszych psach. Młody Haker fajnie biegał w sledach Sali, nawet mieliśmy okazję je testować i napisać recenzję.

Easy walki Haker ma ze sklepy Warsaw Dog, są wspaniałe, szeroka taśma, świetne klamry, porządna regulacja. Gdy kupowałam szelki Ergutowi, byłam akurat w lekkim finansowym dołku i zamówiłam mu bardziej podstawowe ze sklepy PetSmile. Swoją rolę spełniają doskonale, łatwo się je dopasowuje. Nie mają jednak takich ciekawych wzorów jak Warsaw Dog, ani szerszej taśmy.

Przez nasze łapki przewinęły się też zabudowane guardy z Hurrty i True Love. Hurrta zachwyca jakością i trwałością, szeleczki służą dalej i są mocno eksploatowane. Niestety w którymś momencie stały się pod brzuchem za krótkie dla Hakera. Pasowałyby na młodego Ergo, ale ponieważ już ich wtedy nie miałam, zakupiłam szelki TrueLove. Wizualnie bardzo podobne, nieco mniej wytrzymałe na pranie według mnie. Niestety też były za krótkie i szybko zaczynały wbijać się pod pachy, mimo, że w obwodzie szyi i brzucha był jeszcze zapas. Podobny rodzaj szelek mamy w kultowych Ruffwear, ale tych nigdy nie mieliśmy. Wizualnie jestem też zachwycona szelkami z ZeeDog, ale obawiam się, że też byłyby za krótkie. ZeeDog ma też serię guardów, może kiedyś się skuszę.

W domu mamy jeszcze typowe taśmowe guardy, kupione chyba też w WarsawDog. Ze względu na dużą regulację pasują zarówno na Hakera jak i na Ergo. Trzymam je awaryjnie jakby któreś szelki się zepsuły i potrzebowalibyśmy nowych. Pożyczam je też moim kursantom do przetestowania. Każdy pies ma sledy, guardy i easy-walki. Pokazuje to trochę, że chociaż nazwałam guardy najbardziej uniwersalnymi szelkami, to czasem trudno wybrać po prostu jedną parę szelek. U nas sprawdzają się wszystkie. Do szelek dochodzą również obroże.

Haker w szelkach Speed z Sali, a Ergo w guardach.

Gdy mamy ograniczony budżet warto zwrócić uwagę na popularną firmę Trixie. Znajdziemy u nich wszystkie rodzaje szelek, również easy-walk i antyucieczkowe. Mają też sporo wariacji na temat guardów.

Jeśli jednak szukamy czegoś oryginalnego, warto poszukać firm handmade. Możemy wybrać sobie idealny wzór, szerokości taśmy, podszycia, a często nawet personalizację imieniem. Do takich szelek mamy możliwość dobrania smyczy w odpowiednim kolorze. Przyznam się, że często zaglądam do sklepów i podziwiam wzory i fasony. Niestety na moich futrzakach niewiele widać. Pewnie nie mamy też szans na recenzowanie miejskich szykownych szelek, bo nie będzie na nich widać wzoru. Inna sprawa, że przy sile malamuta i łajki bardzo ważne są sprawdzone porządne klamry i nici, dlatego też kupujemy raczej marki związane z psimi sportami.

Szukając szelek warto zaglądać na psie bazarki i aukcje. Możemy czasem wylicytować znacznie taniej jakieś fajne szeleczki, a przy tym pomóc potrzebującym zwierzakom.